poniedziałek, 4 lutego 2013

Portugalski "rodzynek" - 2 pkt

Qynas Terras Do Dao 2010



Półka - na wysokości kolan

Gdzie i czemu tak drogo - Biedronka i 14,99 zł (zakup własny)

Do ideału - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)


- Nie znasz się na winach, to kupuj czerwone portugalskie, a białe z Chile - tak głosi anegdota, którą przeczytałem na jednym z portali. No to w sobotni wieczór marsz do Biedronki. Wiadomo - akurat tam portugalskich win raczej nie brakuje.

Może tu spotkam doskonałość? O, jeden taki winiacz z wściekle malinową etykietą stoi na półce. Jedyny rodzynek otoczony innymi sąsiadami może być wyjątkowy…

Otwieramy. Zapach, pierwszy łyk. I co? O NIE! Doskonałości nie ma - to pierwsza myśl. Druga: nieco gumowato-plastikowy zapach, który nieco słabnie po dwóch kwadransach. Tak pachną czasem tanie "reklamówki" (plastikowe siaty znaczy) albo napój winogronowy z kartonu.

A smak? Szczerze powiedzmy: nie jest dobrze. Momentami ociera się o słabiznę. Ale nie jest takie, żeby wylać resztę po dwóch kieliszkach do kanału, bo da się pić. Może nawet lepiej poczekać, bo się okropnie długo otwiera. Problem więc będzie miał ktoś, kto chce je wypić "terras". Polecam pić jak ja - do pysznego pleśniowego sera. Bo jego smaku nie zepsuje. 15 zł wydane, doskonały winiacz nie znaleziony, ale ten ujdzie.

Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!