piątek, 5 kwietnia 2013

Francuz, co w ustach smaku nie zmienia - 5 pkt.

Calvet Reserve de Barons Bordeaux 2010


 


Półka - na wysokości piersi

Gdzie i czemu tak drogo - Kondrat Wina Wybrane i 34 zł (zakup własny)

Do Ideału? - Jeszcze troszkę brakuje! (5 pkt.)


Żadne wino nie jest w stanie wypędzić zimy, więc czy czerwone, czy białe czy różowe… wszystko obojętne. Czyli… francuskie! Calvet Reserve des Barons z Cultura y vino - przed lokalem i biurowcem wolnych chyba z pięć miejsc parkingowych (bo piątek po południu, więc "korporacyjni" pojechali zabrać szybko słoiki z loftów i popędzili na ojcowiznę), więc wybór jest prosty. Pachnie i śliwkowo, i ziołowo zarazem. Jest też w tym zapachu trochę ziemi. A w smaku?

Przyjemne i wreszcie - po hiszpańskich i nowoświatowych ciężkich słodkowściach - idealnie wytrawne. Jest w nim to, co uwielbiam - wyraźne rozwarstwienie smaku. Czuć i delikatne szczypanie języka, ściąganie policzków i delikatną kwasowość. Czerwone owoce też.

Najlepsze jest to, że to wszystko tak długo pozostaje - w stanie absolutnie czystym - po przełknięciu. I nie zmienia się tak jak upiornie potrafią zmienić się jakieś różowe czy białe wynalazki. To wino pozostaje na ustach, podniebieniu i we wspomnieniu. Bo do doskonałości jeszcze tylko troszkę brakuje!

 
Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!