Buzet Pierre Chanau 2010
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Prezent
z Lyonu od Francuskiego Łącznika! (3,75 euro)
Do Ideału? - Już ciut ciut!! (6 pkt.)
Francuski Łącznik to miał szczęście. Takie z winnego punktu
widzenia. Zamieszkał na południu Francji i zaczął "wkurzać" zdjęciami
półek, jakie w sklepikach z winami obserwował. A jeszcze bardziej denerwował
podając ich ceny. Win oczywiście, a nie półek. A to, że jedno wino za dwa euro
(takie, które u nas za 40 zł), a to, że dwa po 4 euro (ale trzecie darmo, jak
się kupi dwa - taka promocja). Ale w końcu przysłał prezent swojemu ulubionemu
blogerowi Treborrrowi!
Trzy butle z Auchan owinięte tak szczelnie, że pies by nawet nie
wyczuł winiacza przez warstwy folii, bąbelków, pianek. Ale dzięki temu w lotniczym
transporcie nic się nie stłukło. No i trzy butle dotarły na miejsce. Kosztowały
- jak zeznał Francuski Łącznik - niecałe 10 i pół euro.
Na pierwszy rzut czerwony Buzet Pierre Chanau 2010. Świeży
owocowy bukiet od razu bucha po wyjęciu korka. Czarna porzeczka, na chwilę
nutka kalafiora, pieprzu, gorzkiej czekolady, troszkę skóry (mieszanka cabernet
sauvignon, cabernet franc i merlota). W smaku ładne i równe, świetnie
roztrajające się: jest i pieprz, i taka "cudowna szyna" wzdłuż
podniebienia, i posmak pozostający dość długo. Na kontretykiecie radzą, by używać do mięs grilowanych, ale
także do serów. Istotnie, do polskiego rokpola pasuje znakomicie.
Choć istotnie napędza apetyt, to wino pasuje także do picia
bez żadnego jedzenia. Nic dziwnego - w polskim sklepie taki winiacz kosztowałby
pewnie z 40 złotych, a nie 16 (równowartość w euro). Ech, taki Francuski Łącznik
to ma dobrze. Bo jeśli takie wino kosztuje niecałe 4 euro, to do ideału jeszcze
tylko ciut ciut!!Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!