Cytrusy, minerały, a także nieco... nafty
Rieslingi i ręce gości - jakże ciężko kadrować
Wiosenny Bud Breake u Mielżyńskiego w Warszawie - okazja do spróbowania win niemieckich producentów. Parno i tłoczno, bo i początek przyjemnego weekendu. Ale na szczęście rieslingi do smakowania bardzo chłodne, a niektóre nawet zimne. Na taką pogodę idealne!
Georg
Breuer Rudesheim Estate (67 zł) mocno cytrusowy i zdecydowanie naftowy w
aromacie, zdecydowany i mocny.
Dr Bürklin Wolf Riesling
Saar Rieslingi Van Volxem 2011 (64 zł) i 2012 robiły wrażenie. Młodszy nieco mydlany w zapachu, ale zarazem głębszy w smaku, choć ten smak taki krótki trochę. Za szybko się kończył. Starszy świeży, o kwaskowym bardziej posmaku, a na podniebieniu cielisty. Pycha. Według Winicjatywy najlepszy riesling degustacji.
Świetne Saar Rieslingi Van Volxem 2011 i 2012
Sybille Kuntz Mosel Riesling 2011 - wrażenie słodkości, choć to wino jak najbardziej wytrawne. Brat - Kabinett słaby aromat i w smaku bardziej wytrawny istotnie. Auslese Feinherb słodkawy na tle braci i jak tokaj oleisty.
Sybille Kuntz Auslese Feinherb - słodycz!
Mineralna? No, woda nie, ale nuta i owszem
Tesch
Loehrer Berg łagodny i brzoskwiniowy, ale za to Tesch Krone Riesling 2011 (67 zł) zupełnie
odmienny - kwiatowy w aromatach, mocno pomarańczowy. Bardzo przyjemny, aromat
zmieniał szybko. Ale znakomity. Oj, nie
wiem, czy nie najlepszy.
Win próbowałem na otwartej degustacji u Mielżyńskiego