środa, 15 maja 2013

Francuz czerwony jak unijny sojusz - 2 pkt.

Louis Legrand Rouge Moelleux

 
 
Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Leclerc i 12,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Lepiej niż gorzej (2 pkt.)

 
Będzie o drabinie, promocji, marketach i owocowym smakowym deserze. Rozpieszczony pysznym rieslingiem z niedzielnych targów byłem święcie przekonany, że teraz po stopniach drabiny da się kroczyć wyżej ku doskonałości. Ale hmm… w tym celu wybrałem butelkę nieco zapomnianą - z jutowego wora.
Louis Legrand Rouge Moelleux pochodziło z marketowej promocji. 12,99 zł w Leclercu wydawało się być ceną kuszącą - a że promocja dźwignią handlu, to trzeba odkorkować. Już aromat pokazał, że to co w butli, będzie na swój sposób "mocne". W landrynowej słodyczy.

Nieco za gumiaste. Może za ciepłe? Kontretykieta ostrzega, że półsłodkie i radzi: podawać w 12-14 st. C. No to za karę do zamrażarki marsz! I jak? No, fakt, jest lepiej. Troszkę.
Ale i tak aromatów szukać troszkę bez sensu. Coś tam na kształt kawy - jak zimne - i czereśni (gdy ciepłe) - jest. Zalety poza ceną? Wspaniale się komponuje z truskawowym deserem Froop z Lidla. Wówczas całość jest spójna jak unijny sojusz niemiecko-francuski. Historia uczy, że mogą być gorsze sojusze, to wina pewnie też. Jest więc lepiej niż gorzej.

Winiacz na 2 punkty w 7-punktowej skali!