Chateau l'Oume de Pey Medoc 2008
Półka - na wysokości głowy
Gdzie i czemu tak drogo -
VinoTrio i 35 zł (zakup własny, rabat 10 proc.)
Do Ideału? - Jeszcze troszkę
brakuje (5 pkt.)
Francja to jest jednak klasa. Bułgarskie wino wywietrzało w jeden dzień, a
francuskie - nieco tylko droższe? Po jednym dniu dopiero zaczęło się otwierać!
I to w dodatku jak aromatycznie…
Chateau l'Oume de Pey Medoc 2008 - ot, zwykłe bordeaux za troszkę więcej
niż przysłowiowe trzy dychy, a tyle radości zaklętej w jednej butli. Piękny kolor,
fioletowe refleksy, a nad kielich unoszą się czarne porzeczki, jeżyny, zioła, skóra…
Czego tu nie ma!
Najcudowniejsze w tym winie jest to, że smak nie wziął tu rozwodu z
aromatem, co czasem się zdarza. Jedność i harmonia są tu wzorcowe. Owoc nie
dominuje, a taniny są delikatne, aczkolwiek wyraziste - od razu chciałoby się
schrupać jakąś pyszną polędwiczkę albo nawet prostą karkówkę z grilla.
Może nie jest to owocowa pychotka z Langwedocji, ale uczciwe bordeaux, które
maniacy z warszawskiego VinoTrio sprzedają klientom za uczciwą cenę 35 zł (na
francuskich stronach www wyceniane jest na ok. 7 euro), bez wariackiego
narzutu. Ale do doskonałości jeszcze mu tylko troszkę brakuje!
Winiacz na 5 punktów w
7-punktowej skali!