Château
Tour de Castres 2008 Graves
Półka - na wysokości pasa
Gdzie i czemu tak drogo - Lidl
i 39,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6
pkt.)
Zdjęcie odbiega od ideału Winiacza - ale w tym przypadku poczyniłem wyjątek, bo odkorkowałem znalezisko z poprzedniej oferty Lidla, które jest wciąż w sprzedaży. I to chyba o kilka złotych taniej, bo w zeszłym roku było bodaj ok. 45 złotych.
O tym Graves wspominali „blogerzy-badacze” z Instytutu Degustacji Komparatywnej. O innym – Millet za 30 zł – było na Winicjatywie i na dotrzechdych.pl także. Pisał także Marcin Jagodziński na swojej enofazie, ale o Tour de Castres recenzji mało. Napiszę więc z przyjemnością własną.
Odkorkowałem i... uśmiechnąłem się w głębi duszy. Warto wydać cztery dychy? Jak najbardziej! Takiego tostowego aromatu, z boczkiem, skórką od razowego chleba, toffi i odrobiną lukrecji to nie znajdziemy chyba w winach z dyskontów za taką cenę.
Może będzie gdzieś beczka podjeżdżająca dębowym "batonem", ale z wyczuwalną sztucznością. A tu mamy aromat, który nie tylko extra się zaczyna. ale i świetnie ewoluuje, pozostawiając bardziej owocowe - niż na początku - tło.
Smak z początku wydał mi się troszkę nieprzystający, ale po 2-3 kwadransach uznaję ten osąd za niebyły. Jest krągły, gładki, taniny muskają boki języka i policzki. Najpierw delikatnie, ale zostawcie odrobinę w ustach, a zobaczycie moc garbnika! Mam wrażenie, że to wino trwa i trwa. Może tam gdzieś pojawia się potem suchość, ale przeżyję. Do ideału to wino ma już tylko ciut ciut!!
Wino na 6 punktów w 7-punktowej skali Winiacza!!