(W)inicjatywa, by wirtual
spotkał się w realu
Za stołem prezydialnym Tim Atkin, Wojciech Bońkowski i Marta Wrześniewska z Winicjatywy, a reszta - blogerzy
Dziś trochę nudniej, bo o branży. Każdy pasjonat wina sobie pisze, publikuje, ocenia tylko lub przy okazji opowiada pasjonujące historie. Z winem, o winach, o ludziach wina... Prowadząc winiarskie blogi w wirtualnej przestrzeni. Ale w sobotę na parę godzin - dzięki Winicjatywie - mieliśmy okazję spotkać się w jednym czasie i miejscu, w hotelu Le Regina.
Trochę można było poczuć się jak na zjeździe zaocznych studiów, bo były wykłady i ćwiczenia, ale za to ciekawe. Specjalny gość - Tim Atkin, guru w świecie winnych ekspertów i dziennikarzy (a może właściwiej: winopisarzy), opowiadał dowcipnie, udzielił wielu rad, które warto rozpatrzyć. Wśród nich były i te górnolotne: opowiadaj ciekawe historie i te przyziemne: nie rzucaj pracy, wierząc, że utrzymasz się z pisania o winie! Płacą coraz gorzej!
Tim Atkin: pisz ciekawie i nie rzucaj normalnej roboty
Było trochę o dylematach - czy jesteśmy sprzedawczykami, którzy dobrze o winie napiszą za butelkę, czy w zasadzie dziennikarzami, czy subiektywnymi "wine-communicatorami". Dylematy to oczywiście ważne, bo stoimy u progu, na samym początku w zasadzie, świata nowych mediów. Upada stary świat dziennikarski, spada drastycznie poczytność tradycyjnej prasy, czytelnik, widz - czy po prostu użytkownik - internetu może być też autorem i zbierać audytorium większe niż gazety czy tygodniki.
Tomasz Machała, red. naczelny Natemat.pl
Nie ma od tego odwrotu, a to, co liczy się teraz najbardziej, to szybka, unikalna informacja przekazana z emocjami - przekonywał Tomasz Machała, szef natemat.pl. Sam przyznał, że największego kopa w karierze dostał w zasadzie dzięki swojemu politycznemu blogowi kampania na żywo.
Wojciech Bońkowski bezskutecznie usiłował się dowiedzieć, czy i gdzie teraz jest granica między "prawdziwym dziennikarstwem", a wolnym blogowaniem bez konsekwencji. Ewa Wieleżyńska z Magazynu Wino wyrażała obawy o to, co się stanie ze światem, gdy owo prawdziwe dziennikarstwo upadnie. Ot, granica będzie się zacierać, a świat nie upadnie!
Było też trochę o tym, jak robić zdjęcia, jak lepiej się "pozycjonować" w sieci, ale były też jeszcze bardziej fascynujące rzeczy - jak rozpoznać typowe szczepy białych i czerwonych win, jak poznać wady, jak dobrać wina do potraw. Swoje typy do czterech smakowitych przystawek proponowali mistrzowie-sommelierzy Michał Jancik i Paweł Białęcki.
Michał Jancik (z lewej) i Paweł Białęcki
Ten pierwszy wygrał moim zdaniem konkurencję z "dorszem z łuską ziemniaczaną, salsą pomidorowo-imbirową i świeżą kolendrą" proponując Riesling Grand Cru Alsace Moenschberg 2012, a drugi za to wybrał trafniej wino (rieslinga Weingut Max Ferdinand Richter Graacher Himmelreich Kabinett 2011) do "pieczonej piersi z kaczki barbaryjskiej z sosem śliwkowo-imbirowym. Panowie przyznali, że... improwizowali nieco, nie znając naprawdę smaku przystawek, tylko ich skład. Ale widać, że riesling się broni!
To już za moment - degustacja komentowana 12 win włoskich. Butle ustawia Wojciech Bońkowski, zdjęcia robi Jacek Taranko
Potem było to, na co czekałem z ekscytacją od dłuższego czasu - degustacja win włoskich prowadzona przez Wojciecha Bońkowskiego. Mówił, będąc w świetnej formie dwie godziny i osiem minut. Ale o tym w następnym poście!