środa, 26 sierpnia 2015

Półwysep Iberyjski w Lidlu - sprawdzam musiaka i białasa

Bąble i wino do trzech dych - plus i wielki minus!

Monistrol Cava

Spadło jak niespodziewany jastrząb - nim powróciłem z urlopu. Wakacyjno-jesienna ofensywa Lidla win z Hiszpanii i Portugalii. Zeszły, razem była w lipcu, teraz dyskont z niemieckim rodowodem celuje we wrzesień.

Degustacja prasowa dopiero w pierwszych dniach września, ale ponieważ wina już są w lidlowskich skrzyneczkach, spróbowałem na pierwszy rzut dwóch butelek z Hiszpanii - musującego i białego. Cava Marques de Monistrol Brut za 14,99 zł (zakup własny) i Attiya Macabeo 2014 (29,99 zł, zakup własny).

Musiak - czyli Cava - za swoją cenę jest dobry. Ma oczywiście drożdżowy charakter, goryczkę w finiszu i niezbyt może czyste nuty, ale perlistość w połączeniu z niską temperaturą dodaje mu elegancji.

Attiya Macabeo 2014

Ale Macebeo? Przynosi zawód. Attiya z dumnym napisem MMXIV i wizerunkiem Gorgony (chyba) rozczarowuje. Macabeo czyli Viura to dla mnie szczep gorzki, słony, może nie wywołujący odruchów wymiotnych, ale przywołujący do pracy ślinianki! Jak Armantes Macabeo (ten sam region - Calatayud), które smakowałem na wystawie win hiszpańskich w 2013 r.

Ja wiem, że butelka fajna, niebieska (nawet kasjer się przyjrzał bacznie), ale gdzie jest moja ukochana gorycz? Tu mam posmak pełny, niemal słodki, nie mam za grosz słoności, może 2 i pół grosza goryczki. Nie tego się spodziewałem, nie na to czekałem...

O winach z tej oferty pisali już:

- Nasz Świat Win

- Winicjatywa

- Zdegustowany

sobota, 15 sierpnia 2015

Korsykańczyk garbnikowy i świetny - 6 pkt.

Domaine Leccia Patrimonio 2011

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Prezent od Francuskiego Łącznika (12,60 euro)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)

Pamiętam wspaniały wieczór w Winkolekcji, podczas którego Sławomir Chrzczonowicz z Winkolekcji, znawca i miłośnik win z Korsyki, Sardynii i Sycylii, po degustacji zgasił światło, przysunął pod nos kieliszek z którymś z win z Korsyki. I powiedział: - Pomilczmy i porozkoszujmy się. To wino jest tego warte...

To wszystko się zgadza, gdy patrzę na butelkę, którą mój Francuski Łącznik przywiózł z wakacji na Korsyce. W butelce Leccia Patrimonio 2011 100 proc. korsykańskiego szczepu - Niellucciu. Uprawy to tylko 1600 hektarów. Patrimonio pochodzi z północnych krańców wyspy.

Jakie jest? Z początku wydaje się nieco "dzikie" - jakby stajenne, lekko naftowe, nieco skórzaste i czekoladowe. Jest przy tym wiśniowo-pestkowe, ma też echa czarnej porzeczki. Ciałka niewiele, ale garbnika za to tyle, że nawet mały łyczek powoduje "drewnienie" podniebienia i języka.      
Otwiera się powoli. Po oddychaniu staje się bardziej miękkie, leciutko "jogurtowe", choć wciąż jest ta dzikość. Wciąż taniny są szorstkie, a finisz długi, struktura w pół drogi między wodnistością a koncentracją. W sam raz.

W sam raz do delikatnie, nie w całości zgrillowanej, polędwicy wołowej, krwistej. Jaka cena? Normalna, ale tam. 12,60 euro czyli na nasze jakieś 52 zł. Ale nie łudźcie się - gdybyście chcieli kupić u nas, pewnie kosztowałoby na półce ze 160!


Wino na 6 punktów w 7-punktowej skali

czwartek, 13 sierpnia 2015

Verde na czerwono. Pij, ile ważysz! - 6 pkt.

Quinta das Arcas Arca Nova Vinho Verde DOC 2013 
 

Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - 13win i 35,52 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)

Będę szczery: albo my jego, albo on nas. Ten upał mam na myśli. Jeszcze przed nadejściem tej skwarki żywe były hasła "wypij tyle verde, ile ważysz". No, niestety - ja nie dam rady, bo przy moich kilogramach rozpuściłbym się w kwasie. 
Ale za to znalazłem coś, co nie ma tyle kwasu, co klasyczne białe Vinho Verde. To czerwone VV. Dziś stanowi mniejszość produkcji, pewnie z jedną piątą albo i jedną szóstą, produkcji z tego regionu (chłodna dość północ Portugalii). Przyznam się, że trochę obawiałem się "nadkwasoty", ale zupełnie niepotrzebnie. 
W taki upał marzyłem o lekkim czerwonym. Takim może o stopień lżejszym, niż włoskie Dolcetto. I oto jest! W kolorze nieprzeniknione, jak Syrah, ale nie ma tego ciężaru, spokojnie! W nosie jeżyny i jagody. W smaku - lekkie, ale to nie oznacza "cienkie"!
O nie, na języku czujemy ładny lekki garbnik, układający się w poprzek, garbami, jak w dobrym wiśniowym kompocie, gdzie na wiśniach babcia nie oszukiwała. Siła tej lekkości to nie woda dodana do ekstraktu, tylko perlistość, świeżość, nawet wręcz pewna "stalowość" w kwasowości. Nie zapomnijcie przed piciem trzymać godzinkę w lodówce! 6-8 stopni będzie cool!
 
Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Nowozelandczyk złoty i ostry z 13win - 6 pkt.

Alpha Domus First Solo Chardonnay 2011 Hawke's Bay  

Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - 13win.pl i 80,97 zł (próbka od dystrybutora)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!! (6 pkt.)

Podczas ostatniej degustacji w grochowskim lokalu 13win próbowaliśmy bąbelków z Włoch, rześkich i całkiem przyjemnych. Ale to, co kryje się w butli nowozelandzkiego Chardonnay Alpha Domus First Solo 2011, urzeka. I nie tylko latem!
Lekko, acz wyraźnie beczkowe wino, tak intensywne w kolorze, jak płynne złoto w kielichu. Gęste. leniwe... Sprawia wrażenie - dzięki swej intensywności, krewniaka Sauvignon Blanc, ale wyraźnie bardziej szlachetnego, "wyżej urodzonego"! Kwasowość, rzadka u niemrawych Europejczyków, tu przejęła stery.
Nie znaczy to, że wino jest dzikie, bo ta wysoka kwasowość otulona jest łagodnymi, lekko może tlenionymi nutami grejpfrutów, wodnistość melona i perfumowaną tłustość avocado. To trochę jakby ostrze noża zanurzyć w słodkim, owocowym miodzie.  
Będzie orzeźwiać nie tylko latem (pamiętajcie schłodzić w upałach do 6-8 stopni), ale cieszyć nawet zimą. Pasować będzie nawet do bożonarodzeniowej kapusty, nie mówiąc o karpiu czy wędzonym węgorzu. Ojej, ale teraz tego człowiekowi brakuje!
 
Wino na 6 punktów w 7-stopniowej skali!
 

środa, 5 sierpnia 2015

Winne Wtorki: Muscadet w upalny dzień - 5 pkt.

Świeżość smaku, schyłek aromatu...
 

Chciałby człowiek nacieszyć się upałem, bo lata coraz mniej (groza - już o 21.00 robi się ciemno!), ale w dzień "w robocie" klimatyzacja wprowadza "urawniłowkę" do 23 stopni. Na szczęście udało się dziś wyjść na chwilę i uderzenie niezłego piekła betonowego Służewca dało mi mandat do pisania w Winnych Wtorkach o Muskadecie - najświeższym i najbardziej krystalicznym winie Francji.

W swojej średniej masie jest często lepszy niż alzacki Riesling. Na upał jest niemal tak dobry jak modne, acz tańsze Vinho Verde. Ale na pewno lepiej pasuje do owoców morza. Ponieważ dojrzewało na osadzie drożdżowym, ma co nieco z szampanów - leciutko grzybowy posmak - choć oczywiście tym najlepszym z Szampanii nie dorasta do pięt. Ale Muscadet to świetny wybór na upalne lato.

Ja swój egzemplarz Les Vignerons de la Noëlle Prestige Muscadet Sevre-et-Main 2013 Sur Lie kupiłem za 33 zł w sklepiku na rogu, choć można jeszcze Muscadet znaleźć w Biedronkach, francuskich hipermarketach (Carrefour, Auchan i Leclerc) czy Lidlu. Większość win jest dobra, choć można mieć oczywiście pecha. Jak mój wybór?

O tym winie napisał Wojciech Bońkowski z Winicjatywy, przy okazji panelu wielu butelek, że w smaku głębsze, a w aromacie nieco gorsze. Jeśli jest dobrze przechowywane, powinno wytrzymać nawet dwa lata. Egzemplarz z 2013 na szczęście przechował się dobrze!

W aromacie może jest już schyłek. Nie ma tu mocy świeżego wina, jest już już nieco nutek tlenionych, dojrzałych jabłek, poważnych. Ale na szczęście w głębi, pod taflą wina rozpościera się księstwo o miłej i orzeźwiającej, nieco perlistej, kwasowości. Ciała jest tu akurat. Akurat tyle, by radować swoją lekkością, zwiewnością. I nie sprawiać wrażenia wina, które obiecuje nam nie wiadomo co. Ja bym nie tylko polecał do owoców morza, ale i do delikatnie przyprawionej chińszczyzny.


Winiacz na 5 pkt. w skali 7-punktowej!


Tak o swoich wyborach pisali inni Wtorkowicze:

- Dolina Mozeli: Niby o Loarze, ale o Rieslingu też

- Italianizzato: Muscadet biologiczny

- Nasz Świat Win: Muscadet odnaleziony w szafie

- Winniczek: ten to gotuje do smaku, kurka!