Ameryka wciąż za mało znana
14 win panelu
231 tysięcy hektarów upraw, ponad cztery tysiące winnic, butelki wraz z zawartością wysyłane do 125 krajów świata - po prostu Kalifornia! To ten kraj, który jest wymieniany na etykietce jednego z najczęściej sprzedawanych win w Polsce, ale niech to absolutnie nikogo nie zwiedzie. Bo wina, jakich miałem przyjemność spróbować na zaproszenie California Wines-Polska oraz Stowarzyszenia Sommelierów Polskich podczas seminarium Discover California Wines, nie mają z TAMTYM winem wiele wspólnego.
Claudia Schug Schütz
Degustację w warszawskim hotelu Regent prowadziła pani Claudia Schug Schütz, przedstawicielka Wine Institute, pochodząca z rodziny także prowadzącej winnicę w Kalifornii. Towarzyszył jej Piotr Kamecki, prezydent SSP. Wina, których próbowaliśmy, są dostępne w Polsce, w sklepach specjalistycznych. Szkoda, że na szerokim popularnym rynku (poza Horecą) są dość rzadko spotykane.
Mirassou Sauvignon Blanc 2013
Pierwsze spośród białych - Mirassou Sauvignon Blanc 2013 (import PWW Sp. z o.o.), choć pochodzące z wytwórni należącej do kalifornijskiego potentata (Gallo), imponuje rześkością i długością. Dojrzewające w zbiornikach ze stali na osadzie, urzeka aromatem cytrusów, delikatnej "kociej kuwety" i imponuje długim finiszem. Żywiołową kwasowości także. Do ryb świetne tak samo, jak i na początek przyjęcia.
Panamera Chardonnay 2012
Panamera - to nie porsche tym razem, ale Chardonnay z 2012 (import Cerville Investments Sp. z o.o.), lekko beczkowe, o gładkiej fakturze, ale też przyjemnej kwasowości. Po poprzednim winie troszkę mnie rozczarowało. Za to Ironstone Reserve Chardonnay 2012 (import Wine Avenue), okazało się winem bezkompromisowym - jeśli chodzi o ciężar. Mimo mocnej beczki wyraźna kwiatowość przebija się na zewnątrz przez nutki wanilii i białej czekolady.
Marimar Estate La Masia Chardonnay 2009
Najwięcej jednak dzieje się w Marimar Estate La Masia Chardonnay 2009 Russian River (import Piwnica Wybornych Win). Wino tłoczone tylko najlepszych gron ma zdecydowanie jogurtowo-mleczny nos, łagodny, z początku lekko warzywny, ale potem czysty, bogaty. W smaku czuć potężną strukturę i piękną kwasowość. To bez wątpienia najlepsze białe wino seminarium.
Robert Mondavi Pinot Noir Carneros 2009 (import Partner Center) urzeka prostotą i czystością aromatu. Nie ma może francuskiej komplikacji, ale wyraźnie czujemy truskawki, maliny, pieprzność, jest nieco warzywności i nuta balsamico, ale garbnik tu drobnoziarnisty, kwas lekki. Do prostej wołowiny czy kaczki w sam raz.
Marimar Estate Torres Family Pinot Noir 2004 Russian River
Do potraw z dominacją grzybów chciałbym za to pić Marimar Estate Torres Family Pinot Noir 2004 Russian River. To 11-letnie wino, w świetnej formie. Lekkie brązowe obwódki w kieliszku, który bije w nos piękną dżemistością starych truskawek z babcinego słoiczka. Poza dymem jest też i śliwa, taka nieco zredukowana, nieco piwniczna, w finiszu lekko ziemista. Wciąż duża kwasowość jakby jeszcze mówiła za butelkę - nie otwierajcie mnie jeszcze!
Wente Sandstone Merlot 2011 Livermore Valley
Po takich pinotach Wente Sandstone Merlot 2011 Livermore Valley (import Vininova) pokazało twarz wina świeżo owocowego, z dominacją wiśni i jeżyn. Taka owocowa piguła mimo 16 miesięcy beczki. Drugi biegun w królestwie merlota zajął Noble Vines 181 Merlot 2012 Lodi (import także Vininova). To krewny Pomerola, niezwykle gładkie wino stylu bordoskiego w smaku, o garbnikach drobnych niczym drobiny mąki. Dżemiste, beczkowe, z tytoniowym nieco aromatem.
Ironstone Reserve Old Vine Zinfandel 2012 Lodi
Ironstone Reserve Old Vine Zinfandel 2012 Lodi (z 60-letnich krzewów) sprawił na mnie wrażenie wina nieco zmęczonego, choć wciąż z wyraźną czarną porzeczką, małą kwasowością i niewielkimi taninami - rosnącymi w finiszu. W pierwszym zetknięciu ust wydawał się słodki, a w tle balsamiczny, ale to przez ładną koncentrację.
Seghesio Zinfandel 2012 z Sonomy
Seghesio Zinfandel 2012 z Sonomy (import Mielżyński) imponował świeżym czarnym owocem, aromatem czekolady, ale jeszcze większymi garbnikami, drutującymi pięknie usta od środka.
Louis M. Martini Cabernet Suvignon 2010 Napa Valley
Cabernetów spróbowaliśmy na końcu - Hess Select Cabernet Sauvignon 2010 (import Sommelier Dystrybucja) nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia. Aromaty warzywne, mniej owocowe. Tanina średnia, niby wzorowe cab-sauv., ale bardziej do gustu przypadł mi Louis M. Martini Cabernet Suvignon 2010 Napa Valley (import PWW Sp. z o.o.). Co za cudna owocowa bomba! W aromatach czarne porzeczki, spora dawka mięty i ziół, pieprzność przy ładnej taninie.
Starmont Cabernet Sauvignon 2010 Napa Valley
Więcej pierwiastków ziemistych miał Starmont Cabernet Sauvignon 2010 Napa Valley (import Mielżyński). Tu owoce z aromatu - jagody i czarne porzeczki - zostały przykryte przez ziemię, miało sporą warzywność. Ale to może wina czasu? Wino o wyczuwalnej wielkiej koncentracji może nie zdążyło się jeszcze w pełni otworzyć?
Wnioski? Wiadomo już, czemu bohater filmu Bezdroża kochał pinoty. W kalifornijskiej wersji są po prostu wspaniałe!