poniedziałek, 18 maja 2015

Prezentacja win Turnau

Wina słoneczne, choć na Brackiej padał deszcz 

"Sprawcy zamieszania" - Grzergorz Turnau (na monitorze + nieco bokiem), w środku Frank Faust i Tomasz Kasicki

W pierwszych dniach maja zaprezentowano, o dziwo nie w Krakowie, tylko w Warszawie (za to na ul. Brackiej, w Między Nami) wina z winnicy Turnau. Miałem przyjemność zostać zaproszony na degustację w dość ciężkich warunkach "bojowych" - parne, wilgotne popołudnie, w powietrzu wisiało niezwykle duszne gorąco (na szczęście po dwóch godzinach na Brackiej spadł deszcz). Część win wystawiono na antresoli (na szczęście w lodzie), ale... wina ten ciężki egzamin zdały!

Może dlatego, że są skrojone smakowo nieco pod gust większości rodzimych konsumentów. Wytrawny jest jedynie Riesling (o dość zaporowej cenie 90 zł) i może jeszcze czerwone (Rondo/Regent 2014), ale pozostałe mają sporo cukru. Są słodkawe, owszem. Ale mają zarazem pewną lekkość, wdzięk i swoistą soczystość, podbitą pikantnymi akcentami.

Sam Grzegorz Turnau (firmę tworzy z krewnymi - Zbigniewem i Jackiem, enologiem jest Tomasz Kasicki) przyznał, że obecny w winach cukier resztkowy nie jest do końca tym, czego chciał. Ale Frank Faust, niemiecki konsultant w winnicy, zapewnił, że w następne wina mogą być bardziej wytrawne. Pytany, czy pojawią się w następnych latach wina nie z hybryd, tylko vitis vinifera, uśmiechał się tajemniczo.

- Vitis Vinifera? Hmm... - tajemniczy uśmiech Fausta. Franka Fausta

Jak wypadły wina? Najtańszy róż - Rose 2014 (55 zł) z Ronda z Regentem może być jako wino na aperitif, na stojący raut. Przyjemne poziomki, choć całość krótka. Najdroższe wino - Riesling 2014 (aż 90 zł) wydał się bardzo kruchy, lekki i nieco powściągliwy w aromacie. Ten ujawnił się po długim czasie, nieco trawiasty, choć nie tak miękki jak w alzackich Rieslingach. Ma sporą kwasowość, ale ciało stanowczo za wątłe. No i cena jest wysoka. Wystarczy wspomnieć, że za 60 zł możemy mieć Rieslingi z Niemiec (choćby Qvinterra Feinherb 2014). Na szczęście inne wina są bardziej przystępne cenowo.

Turnau Solaris 2014 (65 zł)

Solaris 2014 (65 zł) - w nosie kwiaty i egzotyczne owoce. Trochę cukru, ale ładna struktura, nieco zieloności i gorzki finisz. Bardzo dobre. Słodszy Seyval Blanc 2014 (70 zł, wino półsłodkie) bardziej kwiatowy, momentami wręcz różany. Alkohol wyczuwalny, choć jest go tylko 10 proc.

Półsłodki Seyval Blanc 2014 (70 zł)

Hibernal 2014 (75 zł) przywodzi na myśl nieco Sauvignon Blanc, szczególnie lekkim kocim akcentem, ale wino pełne aromatów mokrej trawy, wiosennych ziół, zieleni. Kwasowość bardzo ładnie wprowadzona, bardzo pijalne wino o wyraźnej słodyczy! Na Winiaczową Szóstkę!

Półsłodki Johanniter 2014 (75 zł)

Johanniter 2014, którego cenę skalkulowano także na 75 zł to już raj - choć na etykiecie określono go jako wino półsłodkie - dla amatorów zdecydowanych słodziaków. Gęste, pełne ciała i aromatów cytrusów, choć kwasowe, tego cukru ma sporo. Ale schłodzone tak, że rosa pokrywa ścianki kieliszka, da się pić z przyjemnością.


Rondo/Regent 2014 (70 zł)

Na koniec czerwień. Nie jestem fanem czerwonych polskich hybryd, ale muszę przyznać, że Rondo/Regent 2014 (70 zł) - choć do wyśmienitości brak mu sporo - nie jest złym winem. Ma trochę lisich nutek, pewnego rozdwojenia, ale przynajmniej nikt nie żąda za butelkę 100 zł, jak pewien Pałac!

Tu jest spora kwasowość, średnia struktura, aromat owoców czerwonych (w rodzaju dość nieokreślonych), cierpkość i długi - nawet przyjemny finisz. Czuć pewną moc i alkohol (13,5 proc.). Przyznam jednak, że jeśli miałbym wybrać, swój głos oddałbym na słodkawe biele. A co do czerwonych win z Baniewic, to poczekam... aż dojrzeją tam Pinoty!

Wina można kupić m.in w Kondrat Wina Wybrane, ale mają pojawić się też w innych sklepach