Fajne biele akurat na lato, a czerwienie do steków!
Domaine Gadais Muscadet de Sevre et Maine 2014 (19,99 zł)
Od soboty na półkach Lidla rozsiadły się już flaszki win francuskich, w cenach całkiem przyjemnych, bo od ok. 18 do 99 zł. Jest sporo bieli, całkiem rześkiej, która świetnie się sprawdzi właśnie latem (o ile będzie tak gorące jak obecne wiosenne dni w stolicy). Ale i trochę ciekawej czerwieni! Na zlocie winnych blogerów (tradycyjnie jak w zeszłym) miałem - wraz ze wszystkimi gośćmi - okazję spróbować w dość szybkim tempie - większości win. I oto moje wrażenia:
Domaine Gadais Muscadet de Sevre et Maine 2014 (19,99 zł, zdjęcie powyżej) to jak na Muscadeta dość okrągłe, intensywne, bardzo też aromatyczne, ale w ogólnym wydźwięku przyjemne, pijalne - choć osobiście wolę jednak stalowego, kościstego Muscadeta, o niższych aromatach. Na 4 punkty Winiacza!
Pinot Blanc Alsace 2014 (21,99 zł)
Pinot Blanc Alsace 2014 (21,99 zł) - miękki i dość aromatyczny, ze sporą dozą ciała i nutką stalowości. A w finiszu całkiem fajna goryczka. Po dłuższym ogrzaniu dochodzą do głosu czyste jest sporo ziół i gruba łodyga gorzkiego rabarbaru. Też bym dał winiaczową czwórkę.
Bordeaux Les Fontenilles 2014 (16,99 zł)
Tańsze o 5 zł białe Bordeaux - Les Fontenilles 2014 - ma o wiele mniej ciała, jest jednak dość mocno kwiatowe i ma sporą kwasowość. Szczypie całkiem przyjemnie, ale do dorady bym pił z przyjemnością niekłamaną! Na winiaczową 4 z małym plusikiem!
Nicolas Carlin Pouilly-Fume 2015 (39,99 zł)
Inna klasa cenowa, inne doznania. Nicolas Carlin Pouilly Fume 2015 za 39,99 zł spróbowałem podczas degustacji w ciemno na zjeździe blogerów i dałbym głowę, że oto stoi przede mną Sauvignon Blanc z antypodów. Owszem, nieco za chude, nieco subtelne, ale jak na Pouilly-Fume mało stosunkowo tego charakterystycznego prochu, ale za to bardzo dużo czarnej porzeczki, bzu, ciała sporo, sporo też landryny nieco cukierkowej. Piątka!
Chablis Domaine de Oliveira Lecestre 2014 (44,99 zł)
Chablis są dwa - droższe Domaine de Oliveira Lecestre 2014 (44,99 zł) oraz tańsze, z żółtą etykietką, za 39,99 zł. Warto dać "piątaka" więcej? Hmm... Jest sporo ciałka, a mineralności i czystej stalowości nie ma wcale tak dużo, jak na Chablis. W finiszu, owszem, trwa całkiem długo (może z minusikiem). Całość na 4+ Winiacza. W tańszym jest może nieco bardziej "płasko". Ale dramatu nie ma. Pamiętajmy jednak, że mimo wysokiej ceny wcale dwukrotnie lepsze od win za 20 zł nie są!
Muscat Vieilles Vignes 2014 (19,99 zł)
Muscat Vieilles Vignes 2014 (19,99 zł) - w tym winie jest bardzo dużo ciała. W nosie na początku aromat żółtych owoców i kwiatów. W smaku? Elegancko - z pewną goryczką w tle, na samym końcu. Bardziej podoba mi się jako wino do jedzenia niż wino do picia solo.
Jean Cornelius Gewurztraminer 2014 (29,99 zł)
Kto szuka najbardziej obezwładniającego aromatu - choć może nie tak mocnego jak w "gewurzach" z RPA - może sięgnąć po Jean Cornelius Gewurztraminer 2014. Za 29,99 zł mamy wino z całkiem sporą dawką róży, liczi. I bardzo cieliste. I to takie, że ja bym nie był w stanie wypić więcej chyba niż dwa kieliszki. Także czwórka do dzienniczka!
Ernest Wein Sylvaner Alsace 2014 (19,99 zł)
Nieco lżejszym winem z zasobu tych aromatycznych jest Ernest Wein Sylvaner Alsace 2014. Za 19,99 zł mamy sporo radości - i wino pasujące do szparagów (tak, wiem, końcówka, albo i po szparagowym sezonie)! Jest fajne ciało, a w aromacie ananas i biały pieprz, w smaku jabłuszkowe tło i mała kwasowość.
Le Purgatoire Limoux 2013 (29,99 zł)
Teraz wino, którym Wojciech Bońkowski zwiódł blogerów. Wielu sądziło, że to Kalifornia, ja - że tanie beczkowe Bordeaux. A to Le Purgatoire Limoux 2013 (29,99 zł), czyli Langwedocja i Roussillon. W aromacie wyraźnie beczkowe, pachnie ciasteczkiem i skórką od chleba, kremowością i ma sporo ciała, a kwasowość nieco już w zaniku.
Rosé Chevalier d'Or 2015 (19,99 zł)
A jak się ma papierek lakmusowy lata czyli Rosé? W meczu "przeczucia kontra rzeczywistość" jeden do jednego. Bo oto Rosé Chevalier d'Or 2015 (19,99 zł) wyraźnie lepsze - lekkie i śmietankowe, a w smaku wręcz powściągliwe.
Rosé Cbernet d'Anjou (19,99 zł)
Natomiast Rosé Cbernet d'Anjou (19,99 zł) jest słodsze. Jak mówi Michał Jancik, sommelier pracujący z Lidlem - półwytrawne. I to mocno, nie wiem, czy nie półsłodkie (choć muszę przyznać, że do różowego Porto mu trochę brakuje). Moje dwie dyszki wędrują jednak za Chevalier d'Or.
Chateau de l'Estagnol Cotes du Rhone 2014 (19,99 zł)
Jak czerwienie, które u Lidla bywały i fajne, i zniewalające, i średnie? Chateau de l'Estagnol Cotes du Rhone 2014 (19,99 zł) to wino mocne, ciemne w barwie. Szczypiące. Ma sporo czerwonego owocu. Miękkiego. Jeśli ktoś szuka rasowego CdR, to na razie nie. Może trzeba kupić i włożyć do piwnicy na 3 lata.
Comptoir des Aromes Pays d'Oc 2014 (19,99 zł)
Podobne wrażenia mam co do Comptoir des Aromes Pays d'Oc 2014. Taka sama cena, ale więcej kredy, sporo cierpkości i kościstej struktury. Jest pewien niedosyt, bo inne wina z ofert Lidla przynosiły coś więcej.
Bellevue Faverau 2014 (24,99 zł)
Jeśli szukacie owoców, sięgnijcie po Bellevue Faverau 2014 (24,99 zł). W nosie jest sporo truskawki i dość prostej wiśni. Całość podszyta przyjemną kwasowością. Ze względu na cenę będzie hit, który szybko zniknie z półek.
Chateau Saint-Antoine 2013 (19,99 zł)
Tańsze o 5 zł Chateau Saint-Antoine 2013 (19,99 zł) jest jak starsza siostra, ale spokojnie - starsza przy młodej kobiecie. Tu jest cienka struktura i wiśniowo-mleczne, lekko kredowe wypełnienie, wyraźnie jogurtowe w aromatach. Ale w smaku jest tanina i to bardzo sucha, zgorzkniała.
Citadelle Ducypres 2014 (17,99 zł)
Citadelle Ducypres 2014 (17,99 zł) to już nie wiśnia, ale ciemna, mocna i głęboka jeżyna z dżemowym podbiciem. Młode, ale słoneczne, ciepłe, dające słodkawe wrażenie. Proste, ale może się podobać. To 4 punkty Winiacza z całkiem fajnym plusem!
Chateau Fombrauge Saint Emillion Grand Cru Classe 2013 (99,99 zł)
Najdroższe wino oferty - Chateau Fombrauge Saint Emillion Grand Cru Classe 2013. 99,99 zł. Gdy próbowałem z karafki, czułem wyraźny aromat czerwonych owoców, las i zioła. Tanina całkiem spora, podprawiona szczyptą rozmarynu. Z butli już "sanitarne" - w nosie apteczka i bandażyk. Po chwili się ulatnia, ale trwa to bardzo bardzo długo! Warte 100 zł? Warte!
Chateau Calet 2012 za (27,99 zł)
A wino trzy razy tańsze (i na wafla starczy)? Chateau Calet 2012 za (27,99 zł) to czerwień o prostym garbniku, może wręcz bardzo prostolinijnym, wiejskim. W nosie jeżyny i mocna wiśnia. Ale podoba się! O ile będzie do sporego steka! Wybitnie gastronomiczne wino.
Chateau Dudon Bordeaux 2011 (19,99 zł)
Duda prezydentem jest, ale czy Chateau Dudon Bordeaux 2011 (19,99 zł) jest prezydentem bordosów? Na pewno Dudon jest za małe pieniądze. I na pewno wymaga przelania przez karafę i odstania. Nalany prosto z butelki jest oschły, wąski, nieco wiśniowy, ale też złamany obcym pierwiastkiem. Przede wszystkim wydaje się jakby za młody. Trochę słodycz wyczuwalna w aromacie (ale w smaku już nie ma. Ale dekanter czyni z Dudon wino z horyzontem! Pojawia się marcepanek, pojawia się momentami piękne rozdwojenie. Wiśnia jest powłóczysta, miękka - może czasem bez drugiego dna, ale nie jest źle. Jest 4 z wielkim "+"!
Chateau Gemeillan Medoc 2010 (37,99 zł)
Chateau Gemeillan Medoc 2010 (37,99 zł) było już w październiku zeszłego roku, ten sam rocznik, o 3 złote taniej. Broni się? A jakże! Dobry Medoc zawsze się broni. Jest charakterystyczny - i pomaga mu dekantowanie! Próbka z dekantera daje gładko ulatniające się nuty kawy, skóra i czekolady. Z butelki to wszystko jest twarde, zimniejsze, może bardziej kakaowe, jak tabliczka twardej czekolady. Za tę cenę to jest hit tej oferty!
Clairette de Dieu Cuvee 2014 (24,99 zł)
Hitem nie jest jednak słodka propozycja bąbelków. Clairette de Dieu Cuvee 2014 za 24,99 zł to moim zdaniem etykieta dla amatorów cukru w winie, a nie win eleganckich. (Zbyt) obezwładniające nuty słodkich owoców, wręcz momentami duszące, odbierające dech (gdy bąbelki strzelają w kielichu). Choć z drugiej strony, perlistość może reanimować jeszcze słodszy sernik teściowej, jeśli z ta butlą ją nawiedzimy i podstępem ukryjemy w zamrażarce na pół godziny. Pamiętajcie, pół godziny!!!