Majówka, ale wieje chłodem...
Z tej butelki za 9,99 zł ktoś odciągnął spory kieliszek. Coravinem czy strzykawką?
W Lidlach na winnych półkach niezłe zamieszanie. Bo oto weszła oferta majówkowa, w której są wina z Węgier, z Austrii, Grecji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii. Ale konia z rzędem temu, kto w jednym sklepie - może nawet dwóch albo i trzech sąsiadujących - znajdzie wszystkie zachwalane wina. Nie ma tak łatwo. Jest za to mnóstwo win, których w gazetce nie uświadczycie. Sporo win opisała Winicjatywa, ja o jednym z białych win napisałem post w ramach Winnych Wtorków. Cztery wina otrzymałem od Lidla, jedno dokupiłem. Stąd oceniam tylko pięć. Powtórzę raz jeszcze ocenę Grünera (z perspektywy wina dnia drugiego). Może niedługo będzie okazja napisać o kolejnych winach?
Tokaji Brut Keurus Winery (17,99 zł). Musujące wino z Tokaju, gdzie wina - szczególnie na poziomie marketowym - są raczej utlenione, nieco tępe, a nie ostre jak brzytwa. Tu nie kupicie Kvaszingera... Co więc będzie jeśli tani tokaj zabąbelkujemy? Dostaniemy wino o aromacie białych owoców, wosku, lekkiego miodowego akcentu. Bąbelki są dość drobne. Dobrze, że są. Maskują to, co zostaje pod spodem - dziwne tło, nieco warzywne, nieco mydełkowe. Cesarz jest niestety goły. Choć pytanie, czy musiak z Tokaju będzie miał
takie przymioty? Drugiego dnia jest gorzej. Jakbyśmy stanęli w pokoju świeżo po malowaniu lamperii. Nie polecam.
Peter Mertes Grüner Veltliner Reserve 2015 (14,99 zł) -białe wytrawne. Zdecydowanie
białe owoce - gruszka, melon, kwiaty i trochę brzoskwini i lekkiej
goryczki, szczypta pieprzu. Nieco kredowego tła. Kwasowość nie jest wybitnie
duża. Za finisz ma minusa. A drugiego dnia jeszcze słabsze. Finisz staje się tępawy, wino przygaszone.Choć to lepsze wino niż musujący tokaj.
Côtés du Rhône 2015 (17,99 zł). Czerwone wino wytrawne, pełne w aromacie czerwonych owoców, ale raczej nieokreślonych, nijakich. Momentami sprawia wrażenie wina rozwodnionego.
W smaku jest nieco troszkę ostre - w sensie nieuładzone. Na języku wyczuwalna wyraźna dość tanina,
choć nie wbijająca w ziemię - raczej chropawa, zgrzebna. Gdy zrobi się cieplejsze, czuć pewną miękkość, ale zarazem też to, że tu nie ma żadnej porządnej struktury. Jest taka lekka pustka.
Giuseppe Luigi Altropasso 2014 (34,99 zł) to czerwone wytrawne wino ze szczepów Merlot i Cabernet Sauvignon.
Niestety sprawia złe wrażenie. W aromacie czerwony owoc noszący znamiona bardzo
wielkiej przejrzałości. W smaku niestety pojawia się coś w stylu wyrobu czekoladopodobnego, a nie prawdziwej czekolady. Całość jest raczej w stylu win za 9,99 zł!
Słówko Takler na etykiecie było dla mnie magnesem, kiedy kupowałem Meszaros Etalon Szekszardi Cuvee 2015 za 39,99 zł. I mam taką refleksję:
była sobie kiedyś drużyna piłkarska o nazwie Kosmos. Złożona z wielkich
gwiazd futbolu. I niewiele dokonała. I tu mamy podobny przypadek. Wino skomponowane z
gron z takich posiadłości jak: Takler, Eszterbauer, Mészáros, Bodri. W butelce szczepy, które na Węgrzech dają świetne wina - Kekfrankos i Cabernet Franc, Merlot i Cabernet
Sauvignon. I co? I nic. O tyle lepsze od Altropasso, o
ile droższe. W aromacie słabo, w smaku lepiej. Czujemy nosem trochę wiśniowej
bombonierki z czekoladą, ale smakujemy całkiem zgrabną taninę, czujemy nieco
kwasowości, ale całość taka sobie. Średnia. Choć gdy się nieco natleni, to się poprawia. I staje się najlepszym winem z mojej piątki. Ale mam wrażenie, że te najlepsze wina z majowej kolekcji są być może wśród tych przeze mnie nieopisanych...