Zamów w domu, odbierz w kasie!
Paczka zamówiona w piątek ok. godz. 16 była do odbioru w sklepie w stolicy w sobotę już o godz. 9.50
Lidl rusza z nowym konceptem - winnicalidla.pl. To powiązanie sprzedaży on-line ze sprzedażą tradycyjną. Wybieramy w domu albo gdziekolwiek na stronie www, a zakupu dokonujemy już w kasie dowolnego sklepu.
Jak tłumaczyli podczas piątkowej prezentacji Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem, oraz Maksymilian Braniecki, prezes Lidl Polska, mają być to inne wina niż te obecne na półkach w sklepach. Na stronie www.winnicalidla.pl wybór ma być szerszy i nie będą to wina z ofert sezonowych. W każdym razie jeśli zamówimy te wina, zostaną one zapakowane w którymś z centrów wysyłkowych i paczka przyjedzie z naszym numerem zamówienia do wybranego przez nas sklepu. I tu kasjerka/kasjer zbadają, czy zakupu nie dokonuje 12-latek czy inny małoletni amator "szatodykjemów".
Jak to działa? Miałem okazję wraz z innymi dziennikarzami i winopisarzami przetestować. I rzeczywiście - paczka zamówiona o godz. 15.45 w piątek była już do odbioru w sobotę o godz. 9.50, o czym powiadomił mnie SMS. W kasie jeszcze skanowanie kodu i płatność. Jeśli tak to będzie działać jak podczas prasowego pokazu, to będzie to bardzo dobre. Tym bardziej, że - jak mówi prezes Braniecki - paleta win w sklepach stacjonarnych może się różnić, za to zakupy dzięki stronie www mają dawać gwarancję, że wino, które zamawiamy, będzie w magazynie i zostanie nam przysłane.
Kolejną nowością będzie system ocen oraz blog. System wzorowany na 100-punktowej skali Wine Spectator. Wina mają oceniać Michał Jancik oraz brytyjski Master of Wine Richard Bampfield. Ma to być standardowa, niezależna ocena. Blog ma zapewne nieść treści poradnicze - np. do jakiej potrawy wino dobrać itp.
Przy okazji prezentacji projektu sprzedaży netowo-sklepowej zaprezentowano także wina. Było ich ponad 40, choć w pierwszym katalogu Winnicy Lidla będzie ich 82. Jak smakowały te, które będą stanowić trzon oferty?
Włoski musiak Ribolla Gialla Spumante Extra Dry (49,99 zł) to lekkie wino, dość powściągliwe, z aromatem lekkich owoców i sporymi bąblami. Jak dla mnie wino OK, choć trochę cena przesadzona - zwłaszcza w kontekście wina następnego.
Barone dell'Isola Franciacorta Brut (44,99 zł). Tu mamy wielkie bąble i nieco pewnej chlebowo-kremowej zleżałości, drożdżowości o nieco wiekowym uniesieniu. Dla mnie bardzo fajne i za taką cenę mógłbym spełniać noworoczne toasty.
Leval-Clement Champagne Grande Reserve Brut (89,99 zł) to całkiem dobre bąble. Fajne - czuć delikatny grejpfrut w aromacie, stosunkowo jednak niewiele kwasu, czuć pewną elegancję, ale jednocześnie jest tu też trochę zieleni i trzciny, lekka kremowość. Dobry - w dodatku prawdziwy - szampan!
Franken Muller-Thurgau 2016 (19,99 zł). W aromacie są białe owoce i kwiaty, a w dodatku nieco wosku. Ciało dość lekkie, całość orzeźwiająca z małą ilością kwasu. Trochę szkoda, jest prostota, ale z drugiej strony to tylko 20 zł. Jest całkiem fajne!
Riesling z Wurttembergii (19,99 zł) to coś dla amatorów bardzo wyraźnej słodkości. Jeśli lubicie wąskie, szczupłe i mineralno-owocowe wina z tego niemieckiego szczepu, tu możecie być zawiedzeni. Jest sporo cukru, choć z drugiej strony jest pewna świeżość, wyraźny tropikalny owoc, może słodka brzoskwinia. Ale czyste i pijalne. Jak na wino za 20 zł, jestem na tak!
Domaine de Begrolles Muscadet Sevre et Main sur Lie (27,99 zł) - trochę przynosi zawodu. Wycofane, gorzkie i mało czyste. Nie ma lekkości, smukłości, a przede wszystkim owej kremowości, która wraz z kwasem (tu jest go dość mało!!!) sprawia, że kochamy muscadety!
Domaine da la Belouse Macon La Roche 2016 (39,99 zł) to wino o aromacie owoców spod znaku grejpfruta, lekko goryczkowe i mocno zbudowane. Jest tu także las i zieleń, jest dużo goryczki i kwasu, ale trochę jakby brakowało pewnej finezji i elegancji.
To już chyba lepiej wydać 30 zł (niecałe) na wino z Sabaudii - Apremont 2016 (27,99 zł). Jest czyste, kwiatowe, orzeźwiające i ciekawe. Jeden z białych przebojów oferty!
Paul Buisse Les Parcelles Sauvignon Blanc 2016 (29,99 zł). Dość delikatne i aromatycznie nienapastliwe wino o aromatach liści czarnej porzeczki, zielonych traw, ale i z nutką jakby żywiczną, lekko kwiatową. Fajne z małym minusem!
Mastroberardin Falanghina 2016 (44,99 zł) - najdroższe wino ze spokojnych białych. Jest bardzo wyraźnie grejpfrutowe, wyraźnie roślinne, trawiaste, zielone w charakterze, o mocnej i przyjemnej strukturze. Dla mnie super!
Wino tańsze o 6 zł - Cascina Valentino Arneis 2016 (37,99 zł) - i już jest nieco gorzej, ale wciąż fajnie - jest egzotyczny owoc, pewna drzewność, echo czarnego bzu. Jest spora delikatność - bardzo gastronomiczne wino. Fajne z minusem.
Bardziej podobał mi się Weissburgunder Alto Adige 2016 (29,99 zł) - to eleganckie wino, z wyraźnym woskowo-miodowym akcentem, ostre w swojej mocnej i surowej strukturze - z dużą kwasowością.
Alma Atlantica Anxo Rias Baixas 2015 (29,99 zł) - całkiem udane, choć szału nie wzbudza. Owoc dość wyraźny, ładna kwasowość. Brałbym jednak - bo w tej samej cenie - poprzednie.
Ernest Wein Edelzwicker 2016 (19,99 zł) - zazwyczaj edelzwickery są dość miękkie, ten o dziwo jest całkiem żwawy, ładnie orzeźwiający i o całkiem mocnej strukturze. W aromacie zaskoczeń nie ma - są kwiaty i białe owoce. Jak za 20 zł nie jest źle!
Weiber Pinot Gris 2016 (29,99 zł) - te nuty klienci Lidla pewnie znają. Są tu kwiaty, sporo białych melonów, dość płaskie jednak, trochę szkoda.
Cimarosa Sauvignon Blanc 2015 (27,99 zł) - to wino z linii Premium, jak kiedyś zachwalano. I droższe o trzy złote w stosunku do poprzedniej ceny. Jest całkiem sporo trawiastości, bardzo oczywiście jak na Nowy Świat intensywnej, choć nie wzbudzającej bólu głowy, a w smaku tez pełnia. Całkiem fajne!
No i na koniec jedno z najlepszych win białych - wraca oto Marckrai Grand Cru Gewurztraminer 2015 (39,99 zł). Wino, które jest krągłe i absolutnie nie męczącę. Nie ma tego mydełka, które potrafi być w niektórych winach z tego szczepu. Jest potężna struktura, mało dość cukru. Dominuje raczej liczi niż róże. Nie ma tu przesady w żadną ze stron. Pamiętam poprzednie wcielenie - może długo stać w piwniczce. Znakomite!
Obydwa wina różowe były takie sobie - Les Estourettes Cotes de Provence (24,99 zł) z przygaszonymi nieco poziomkami, w smaku grejpfrutowe, o lekko goryczkowej nucie smakowej. Różowa Polka była lepsza!
Franken Rose 2016 (22,99 zł) z "zabójczym", ciemnym kolorem to proste wino w ciekawie wyglądającej butelce. Ale w aromacie i smaku jakoś tak niezbyt rewelacyjnie. Może gdyby pogoda była bardziej letnia, to schłodzone byłoby lepsze!
Pochwała prostoty - czyli Les Vignerons du Vieux Tinaller Gamay Tastevinage 2015 (34,99 zł). Czysta stal i owoc: w tym przypadku lekka pestkowa wiśnia i nieco truskawki. Ładna, prosta tanina i sporo kwasu. Rety, jakbym chciał na piknik! Warto!!!
Pomny moich ostatnich przygód z pewnym węgrzynem, jestem skłonny dla własnej ciekawości schować to wino - Chevalier de la Variere 2015 (34,99 zł) - na jakieś trzy lata i poczekać. Po oto teraz dostajemy napój o szkieletowej strukturze, by nie powiedzieć skąpej. Pełno tu aromatu czystej pestki wiśni i ładunku kwasowej bomby. Jak by się zachowało? Ciekawe. Na dziś bardzo młode, dla amatorów prostych owocowych okazów!
Dla tych, którzy lubią bardziej rozwinięty owoc, lepsza będzie Cimarosa Carmenere 2015 (27,99 zł). Próbowałem z dekantera - w nos uderza miękki, szeroki owoc, nieco kawy, pewne bogactwo. Przy tym wszystkim jest tu lekka, całkiem przyjemna struktura, lekka tanina. Nawet dobre!
Rasteau Dame de Clochevigne 2016 (27,99 zł) - to dla mnie jedno z dwóch najsłabszych win tego portfolio. Jest słabe w aromacie, ze schowanym owocem, pełne kwasu, ale i dość wodniste. Za 28 zł jest więcej fajniejszych okazji.
Puech Morny Gicondas 2016 (49,99 zł) - tu już spora dawka szlachetności. Jest rozbuchana owocowość, jest ziemistość, jest mineralność. Na języku nie odbija ciężkiego stempla - to raczej rejestry lekkości, pewnej kredowości. Dobre!
Wino sporo za młode - ale będzie dobre na prezent, który otworzony na przykład za 3-4 lata może zachwycić. Cuvee Lyrique Chateauneuf du Pape 2016 (59,99 zł). Owoce spod znaku wiśni i jeżyny. Jest bardzo długie w finiszu i ma dość drobno zmielone garbniki. Wciąż jeszcze wyraźnie zielone, szypułkowe, wciąż zamknięte. Kupiłbym i poczekał. Choć 60 zł za butelkę to sporo!
Kto nie chce czekać - wcale się nie dziwię - może sięgnąć po Mass du Greffier Pic-Saint-Loup 2016 (34,99 zł). Pozbawionego nadętości, lekkie, a jednocześnie ze sporym owocowym bagażem. Dochodzi pewna kredowość, wyraźne garbniki. To przykład ciekawego wina, jakie Lidlowi dość często udawało się mieć za 35 zł
Domaines Pierre Chavin Les Canisses Minervois 2016 (24,99 zł) to drugie ze słabych win. Jest trochę zbyt proste, ma jakąś miałkość, trochę dziwnej słodyczy. Słabe!
Bo przecież można za taką samą cenę rzucić na półkę bardzo dobre wino! Jak Bernard Magrez Jamais Renoncer Cotes du Roussillon 2015 (24,99 zł). Tu już są czyste owoce, wiśnia z pestką, ładny garbnik i bardzo pięknie włożona kwasowość, która zbsolutnie nie przeszkadza. To może być hit oferty!
Chateau les Mourlanes Medoc 2014 (37,99 zł) - to Medoc na pierwszy rzut nosa i pierwszy smak. Wszystko jest takie, jak powinno być; jest medokańska apteczka, jest ładny owoc spod znaku jeżyny i czarnej porzeczki, to wszystko jest ułożone na zgrabnym garbniku. Może balans jest nieco spaczony przez odrobinę za wysoki kwas, ale to wciąż młodziak - trzyletni przecież. Warto!!!
La Providence Margaux 2015 (69,99 zł) nie ma już owocowej eksplozji. Jest raczej szafa, z której tych owoców ktoś nieco podkradł. Ale hrabia sobie radzi - bo to akurat bardzo arystokratyczna, elegancka szafa. Całość jest szlachetna, skomplikowana, postawiona na kwasowym szkielecie, z długim finiszem. Cena wysoka, ale warto!
Jedna z gwiazd kolekcji Virginie de Valandraud Saint-Emillion 2015 (149 zł) - jest elegancja, jest wielkość, jest ładny balans dość oszczędnego owocu oraz mocnego wciąż kwasu. Nie ma tu przesadnej "tłustości", wino na pewno będzie ewoluować w czasie. Cena jednakowoż wysoka, ale wina od Thunevina są wspaniałe i osiągają bardzo wysokie ceny!
Geografico Ferraiolo 2013 (79,99 zł) sprawia wrażenie troszkę jakby przegrzanego - szczególnie na tle dyskretnych bordosów - ale na plus można tu poczytać miękki owoc, wiśniowy z dodatkiem wędzonej śliwki. Spory kwas i garbnik. Dałbym śmiało winiaczową 4 z wielkim plusem.
Fattoria dei Barbi Brunello di Montalcino 2012 (129,99 zł) - piękny ceglasty kolor wina zapowiada doznania eteryczne raczej. Jest fiołek, ładny czerwony i bardzi szczupły owoc, oszczędny, nieco skąpy i wielki garbnik!
Marques del Cerro Rioja Crianza 2014 (29,99 zł) to oszczędna wersja Riojy. Bywa, że w okolicach 30 zł dostaniemy Rioję bardzo "drewnianą", waniliową, a ta z Lidla jest raczej konturowa (owoc dość nieokreślony), ale całkiem przyjemna.
Carivin Carinena 2013 (49,99 zł) - samo szkło jak butelek wina za 140 zł, a kosztuje jedną trzecią tej ceny. W aromacie niemal czysta wiśnia. Całość oparta na wysokim kwasie. Trochę drogo.
W Irrepetible de Altolandon 2014 (29,99 zł) jest pewna nieczystość. Choć reszta jest lekka i przystępna smakowo.
Paco do Bispo Palmela Reserva 2014 (15,99 zł) - to okaz dla amatorów słodyczy. Ma ciemne owoce, dość nawet czyste. Jest także trochę kwasu i tanina. Mi jakoś nie podeszło.
Lepszym słodziakiem jest Pacherenc du Vic-Bilh Tradition 2014 (34,99 zł) - tu wosk i lekki miód, lekki kandyzowany egzotyczny owoc. Jest też trochę pewnej nutki utlenienia. W smaku o dziwi nie jest nawet mocno słodki. Całkiem całkiem!
Stówkę bez grosza trzeba wydać na Chateau Lamothe-Guignard Sauternes 2011. Fajne, kwiatowe, pełne ananasa, rodzynek, może też nuty jaśminu. Czyste, pomimo wieku bez skrawka utlenienia, z małą jednak kwasowością. I nie ma przesadnej ilości cukru! Bardzo, bardzo fajne!
Patras Mavrodafne Reserve (34,99 zł) - to pewnie zniknie szybko. Co prawda butelka półlitrowa, ale mieści ciekawe słodkie wino z Grecji, o aromacie fig i mocno suszonych słodkich owoców. Znakomity stosunek jakości do ceny! Warto!
Wina degustowałem na pokazie prasowym. Punktację Lidla każdy będzie mógł sprawdzić na stronie Winnicy Lidla.