Afryka nie taka dzika!
Piękna promotorka win z RPA Ida Kymmer i bateria pustych butelek po winach, których... nie spróbowałem
Jako człowiek pracy innej niż branża winiarska (która ma szczęście - albo i nieszczęście degustować wina z rana, bo pracuje ciężko wieczorami) w wielkiej degustacji win z RPA nie zdołałem wziąć udziału, ale... w redakcji Fermentu mogłem zapoznać się z kilkoma winami, które zachowała niestrudzona ambasadorka win południowoafrykańskich Ida Kymmer. Ich producenci szukają w Polsce importera.
Ses'fikile Chenin Blanc / Rousanne 2017 - taka południowoafrykańska Prowansja. Ale zaskakująca! Wino lekko intensywne w aromacie, ładnie trawiaste. Wysoka i bardzo fajna kwasowość - a w strukturze bardzo oleiste i bogate. Bardzo fajne wino!
282 Elgin Ridge Sauvignon Blanc 2016 - wino z organicznej winnicy położonej 282 m nad poziomem morza (stąd nazwa). Tu nie stosuje się chemikaliów. Wino jest poważne i ciężkie, solidne. Jest tu więcej owocu (brzoskwinie) i mineralności niż delikatnej trawiastości. Za kwasowość jest bardzo przyjemna i spora!
Holden Manz Barrel Fermented 2017 Avant Garden Collection - to pozycja nie tylko dla zwolenników beczki w białym winie. Bo owszem, beczkowe i maślane, ale nie jakoś przesadnie. I struktura o dziwo lekka! Jest w aromacie sporo grejpfrutów i mandarynek, w finiszu lekka goryczka i spora kwasowość, ale całość nie jest "przewalona" w żadną ze stron. Bardzo dobre wino nie tylko do gastronomii!
Holden Manz Rose 2017 - To wino z Syrah (35 proc.), Grenache (26 proc.), Cabernet Sauvignon (21 proc.), Cabernet Franc (12 proc.) i Cinsault (6 proc.). Ma lekki prowansalski kolor i leciutkie bąbelki po otwarciu. W aromacie na pierwszy plan wybijają się ostre leśne poziomki, jeszcze niedojrzałe, blade... Bardzo wyraźna kwasowość i na szczęście zero landrynkowości (coś ok. 1,2 g cukru na litr). Ja bym pił szklankami do krewetek!
Ses'fikile Shiraz/Cinsault 2016 - zadziwiająco delikatne wino czerwone spod znaku stalowości. Jeśli szukacie tu mocy Shiraza, to raczej znajdziecie delikatność w stylu Pinot Noir. Tanina ładna i równa, choć nieco szorstka. Ale wino całkiem fajne.
Holden Manz Vernissage 2014 - Shiraz, Merlot, Cabernet Sauvignon - w tej kolejności na kontretykiecie, ale ja wyczułem większą dominację ciepłego Caberneta (i w fiszce technicznej na stronie www producenta rzeczywiście CS dominuje). Jest w aromacie czarna porzeczka, jest wiśnia. W smaku bardzo ładna pieprzność, moc - choć struktura wąska, żyletkowa. Do mięs mocno pieprznych bym pił!
Cape Five Reserve Cabernet Sauvignon 2017 - tu klasyczny nos CS. Jest owoc i pieprzność. Poza tym w strukturze lekkie, "potoczyste" i bardzo pięknie kwasowe. Jest lekkość i "uszczypliwość". Bardzo fajne wino bez zadęcia!
Holden Manz Cabernet Sauvignon 2013 - to dopiero jest Cab! Wiśniowo-porzeczkowy, dżemowy, mocny! Z dodatkiem zdecydowanej lukrecji, mięty, może eukaliptusa. Mocne, ale zarazem lekkie - o bardzo wysokiej (6 g/l) kwasowości! To jest super wino - chyba najlepsze z całej degustacji.
Holden Manz Shiraz 2012 - to jedno z takich win, za które dałbym się pokroić. Bo jest poważne ciemne i likierowe. Ma 14,5 proc. alkoholu i to czuć. Było 18 miesięcy w beczkach z francuskiego dębu (ale tylko 20 proc. wina w nowych!) - ma ładną kwasowość, wciąż pełną i bogatą mimo upływu sześciu lat! Aromaty raczej dżemowe, mocny smażony owoc, z tłem anyżkowym, miętowym może także cynamonowym... Po chwili napowietrzania staje się dzikie, pyszne!
Momberg Middelvlei Rooster Merlot 2017 - to mocno owocowe wino, choć lekkie, z niezbyt rozbudowaną strukturą i z małymi garbnikami. Za to kwasowość wzorowa - trzyma wszystko świetnie w ryzach. Raczej do jedzenia niż do kontemplacji.