Jak Weißburgunder i Spätburgunder, to tylko z księciem!
Po wizycie w posiadłości Karla Friedricha Austa czas na ponowne - po czterech z górą latach - odwiedziny w Schloss Proschwitz. Najbardziej chyba znanego producenta win w Saksonii. Jeśli wstąpicie do dowolnego sklepu z winami w tym regionie, idę o zakład, że znajdziecie tam wina Proschwitz. W kwietniu 2017 r. o powrocie rodziny do Saksonii, pierwotnej niechęci władz regionu, nieufności miejscowych, żmudnym odzyskiwaniu majątku (drogą kosztownych wykupów) oraz oczywiście o winach opowiadała nam księżna Alexandra zur Lippe. A tym razem mieliśmy szczęście porozmawiać z samym księciem Georgiem. W jednej z komnat rodowego barokowego zamku w Proschwitz, a nie pobliskim Zadel, gdzie pozostał tylko książęcy hotel.
Z księciem po raz pierwszy miałem okazję zamienić parę słów, gdy prezentował ofertę podczas degustacji win niemieckich. Wtedy, w Warszawie, było ogólnie o życiu, uprawach, a teraz - w Saksonii - o początkach pracy księcia w biznesie, jego studiach rolniczych, pracy w firmie, którą dziś byśmy określili jako "informatyczna", żmudnej odbudowie rodowej dumy - barokowego pałacu na zboczach Łaby i odbudowie winnicy, która jest jak sen o powrocie winnej potęgi tego regionu z czasów Sasów.
W końcu przyszła kolej na wina - począwszy od pierwszego musującego (na pierwszym zdjęciu) - Weißburgundera brut. Kieliszek wina z księciem na powitanie to jest to! Wino świeże, o średniej wielkości bąbelkach, lekko kremowe, o całkiem sporej kwasowości i przyjemnie długim - idealne na aperitif, serów i białych mięs.
Goldriesling - duma winnicy i sztandarowe wino, będące swoistym punktem odniesienia dla win białych - w aromacie z nutami cytrusowo-jabłkowymi, z całkiem wyraźną kwasowością i ładnym finiszem. Szczep Goldriesling powstał pod koniec XIX wieku w Alzacji, ale największą popularność zdobył właśnie w Saksonii - Proschwitz jest bodaj najbardziej znanym producentem win z tej odmiany.
Degustację czerwieni rozpoczęliśmy od Fruhburgundera Erste Lage z parceli Kloster Heilig Kreuz (na południowym brzegu Łaby) o bardzo delikatnej strukturze i pięknie wtopionym owocu. Owoc nieco cofnięty, z wtopioną już doskonale beczką. Całość przywodzi na myśl Pinot Noir (Fruhburgunder to pokrewny szczep PN, zwany czasem Pinot Madeleine), choć jest bardziej miękka, bardziej jednolita niż Spätburgundery (Pinot Noir).
Fruhburgunder Erste Lage Kloster Heilig Kreuz
Co do Spätburgunderów - to mieliśmy okazję spróbować ich z trzech roczników. Najmłodszy, Barrique 2018 - to świeże jeszcze wino o wyraźnym aromacie maliny i wiśni. Wiśni świeżej, kompotowej, pestkowej. Wino, któremu jeszcze potrzeba czasu, bo picie dziś nie sprawia wyraźnej przyjemności. Cena w winiarni - 29,50 euro.
Rocznik 2017 już pokazuje zmianę ewolucyjną - tu wino wciąż ciemne w sukni, ale aromat idzie już delikatnie z kierunku owocowego w stronę piwnicy, w kierunku nut skórzanych, choć oczywiście owoc jest tu wyraźnie obecny. Całość jest świetnie ułożona i podlana bardzo ładną dawką kwasowości. Cena już wyraźnie wyższa - 44 euro.
Wino jeszcze o dwa lata starsze już pokazuje najpiękniejszą stronę Pinot Noir. Rocznik 2015 to scena, z której przykurzony jakby owoc zszedł za kulisy, ustępując miejsca zamszowej skórze, nutom suszonego mięsa, lekko wędzonego boczku. Tu całość już świetnie się stopiła w jedność. To już wino, które warto mieć w swojej piwniczce. Wciąż zachowana całkiem spora kwasowość pozwala cieszyć się winem i patrząc na etykietę wspominać zrealizowane marzenia pogodnego księcia z Saksonii!
Do Saksonii podróżowaliśmy na zaproszenie Niemieckiego Instytutu Wina