Rajd po węgierskich winach
Niedawna stosunkowo wystawa win węgierskich Hungarian Wine Roadshow była okazją, by przypomnieć sobie o kilku winach, które już niegdyś próbowałem i zapoznać się z takimi, które jakoś mijałem.
Z winami Hilltop z Panonii miałem okazję zetknąć się w podczas urodzin Fermentu. Wina Hilltop są od pewnego czasu spotykane w polskich sklepach, ale te z podstawowej linii zwracają uwagę swoją konsekwentną szatą graficzną - każda nazwa i grafika ma inny kolor, a na etykiecie głównym motywem jest nie wyspa czy mapa parcela w gronami, ale profil aromatyczny zawartości danej butelki.
Tak, powyższe zdjęcie nie może mylić - lato to dla Hilltop Sauvignon Blanc najlepszy czas. Zdjęcie zrobiłem podczas urodzin Fermentu w lipcu. Na kieliszku i szkle butelki widać rosę, bo wino było doskonale schłodzone. Jakieś 6-8 stopni przy ok. 30 stopniach na zewnątrz. I to jest świetne wino na takie warunki. Jest zieloność, jest świeży agrest, trawiastość, jest zielona kwasowość. Nie ma tu specjalnej głębi, ale szczerze mówiąc w takim winie bym jej nie szukał.
Hilltop Irsai Olivier - tu również podobne nuty - tyle że mniej trawiaste, bardziej idące w jabłka i brzoskwiniowość. Świetna propozycja na letni, wciąż gorący, wieczór.
Z kolei Hilltop Cserszegi Fűszeres 2020 to już eksplozja tropikalnych owoców. Aromat od razu pod znakiem dojrzałej cytryny, może lekkiego warzywnego ogródka, pewnej tłustej zielonej trawy. Struktura także przyjemna - oleista. To chyba najlepsze z białych win podstawowej linii Hilltop.
Przed degustacją Hilltop Chardonnay 2020 miałem pewne obawy, bo Chardonnay w taniej odsłonie często wieje nudą. A tu, proszę - bardzo ładny złoty kolor. Sugerujący wręcz, że wino będzie nawet i złożone. I oto... nie jest źle. To, co dziwi najbardziej, to bardzo wysoka kwasowość. Takiej bym się tu nie spodziewał. Ale po kolei - w aromacie jest nieco miodu, wosku, białego melona, nieco zielonej świeżości. W ustach struktura oleista, przyjemna - no i ta kwasowość, której jest sporo. Bardzo dobre wino, szczególnie do tłustych słodkowodnych ryb!
Dwa okazy Tokaju z wytwórni Grand Tokaj robią bardzo dobre wrażenie. To Grand Tokaj Kesoi Arany Sweet 2017 z linii Grand Selection oraz Late Harvest Grand Tokaj z linii Premium (importerem jest Dom Wina).
Grand Tokaj Kesoi Arany Sweet 2017
Pierwsze jest lżejszym winem o aromatach miodowo-gruszkowych, podbitych woskowym tłem, z bardzo przyjemną, niezbyt wybujałą kwasowością. Drugie zaś, o etykiecie premium, bardziej pachnie tropikalną nutą.
Grand Tokaj Late Harvest 2018
Piękny zloty kolor, w nosie dyskretny kandyzowany ananas, może też słodki melon. Kwasowość niezbyt wielka, ale całkiem przyjemna. Bardzo dobre wino na czas taki jak teraz - paskudną jesień.
Csite Toplec Edes Tokaj Furmint 2017
Csite to niewielka (1,5 ha) winnica z produkcją od 2009 r. Wina robione są w technologii o niskiej interwencyjności - bez pestycydów, grona wyciskane tradycyjnymi prasami koszowymi itp. Toplec Edes Furmint 2017 to wino o pozornie lekkiej słodyczy (95 g cukru, ale kwasu mamy 7,1 g), o dość wyraźnych ananasowych i jabłkowych aromatach, z woskowym echem. Całość bardzo fajnie utrzymana.
Hilltop Merlot Rosé jest wytrawne - pachnie ładną całkiem truskawką i poziomkami, a w smaku dość spora kwasowość. Pije się przyjemnie, tym bardziej gdy właściwie schłodzone. W finiszu pojawia się lekka goryczka.
Chateau Teleki Villanyi Merlot 2017
Chateau Teleki Villanyi Merlot 2017 to Merlot nieoczywisty. Więcej tu nut dymnych niż czysto owocowych. Pewnie przyczynił się do tego wiekowy już dość rocznik, ale całość zdecydowanie jeżynowo-czekoladowa, z małą pieprznością. Taniny przyjemne, już lekko wtopione.
Vida Peter Hidaspetre Kekfrankos 2018 to wino z Szekszardu, ze szczepu Kekfrankos (czyli Blaufränkisch). Znakomita propozycja na jesienny wieczór. Jest tu pewna lekkość, ale i bardzo ładna złożoność. Jest jeżyna, jest śliwka, są piękne jeszcze leciutko szorstkie taniny, jest pewna ziołowość i zieloność. Wina importuje Rafa Wino.
Esterházy Etyeki Kúria Red 2017
Esterházy Etyeki Kúria Red 2017 to też imponujący przykład niepozornego wina, które wraz z czasem będzie ewoluować w jeszcze piękniejszą stronę. Już teraz jest przyjemnie jeżynowo-pieprzne, taniczne, a stanie się bardziej miękkie, szerokie za kilka lat (tu też import Rafa Wino).
Podobny los czeka Kövilla Villányi Franc 2017. Dziś to wino spod znaku bogactwa aromatów - są tu jeżyna,
jagoda, skóra, wędzony boczek, wędzona śliwka, w smaku tylko jakby nieco krótkie, z
pewną przepaścią i leciutkim zawodem na podniebieniu. Bo oto przełykamy, a
tu lekkie dość ciało. Potem, w finiszu, pojawia się tanina mocna, jeszcze
niezintegrowana. Ale za 3-4 lata to będzie tu wszystko fajnie grało!
Wina otrzymałem od Winicjatywy, która była organizatorem Hungarian Wine Roadshow