Nowe wina i menu w Borpince
Restauracja Borpince w centrum stolicy to jeden z zakątków, gdzie możemy nie tylko spróbować węgierskiej kuchni, ale i napić się porządnych win - które ciężko znaleźć w sklepach, czasem nawet specjalistycznych. Duża zasługa szefowej - półwęgierki Beaty Trón-Nowak, sommeliera Dawida Rosińskiego oraz szefa kuchni Jarosława Ogonowskiego.
Ostatnio miałem przyjemność uczestniczyć w panelu degustacyjnym, podczas którego próbowaliśmy nowych smaków - zarówno winnych, jak i dopasowanych do win kulinariów. Niektóre z dań mają trafić na stałe do karty - oby tak się stało!
Pierwszą propozycją - i to bardzo uniwersalną, bo współgrającą z winem musującym (napisałbym nawet - szampanem, ale przypominam, jesteśmy w kręgu węgierskim), jest sorbet z winogron oraz musujący Kreinbacher Brut Classic non vintage. Wino na tyle uniwersalne, że może być zarówno podawane przed posiłkiem, jak i w trakcie, jak i na koniec. Podobnie zresztą dość wytrawny, złamany ziołową nutą sorbet. "Musiak" z regionu Somló - zrobiony z Furminta, Chardonnay i Pinot Blanc - ma maleńkie bąbelki, dość dyskretny posmak świeżej skórki od chleba, bardziej jet jednak cytrusowy, czysty i ma długi finisz. Kwasowość całkiem przyjemna, jest także spora mineralność. Na początku, gdy jeszcze jest dość chłodny, nie czuć, że Furmint gra tu główną rolę. Z potrawą jest cudownie słodki.
Furmint w wydaniu tokajskim to cudowny szczep - dający wina o całej szerokości spektrum, od miękkich po ostre, od cytrusowych, po zółto-jabłkowe. Ale w Somló - regionie położonym na zachodzie Węgier, ma już inny charakter - ten w Kreinbacher Furmint Selection 2017 przypomina raczej rieslinga. Jest petrolowy, wciąż szczupły, może troszkę zielony, łodygowy, choć spędził 8 miesięcy w beczce francuskiej i węgierskiej. Po chwili, gdy przyzwyczajamy się do petrolowych nutek, czuć cytrynę i nieco grejpfruta, jabłko oczywiście też. Lekko dymne. I to bardzo dobre połączenie z seviche z suma z zielonymi jabłkami i kaparami. Świetne wino o mega długim finiszu.
Jakie wino podać do wieprzowiny? Do delikatnej polędwicy gotowanej przez pięć godzin techniką sous vide z fasolką i crunchem z pietruszki posypanym solą? Vylyan Pinot Noir Villàny 2017.
Wino dość ciemne jak na PN, ale czuć truskawkę i dojrzałą wiśnię. Mimo że to praktycznie 5-letnie wino, to wciąż o wysokiej, fajnej kwasowości. Jest lekko beczkowe - ale zupełnie nie intensywnie, lekko muśnięte. Wino ładnie współgra z mięsem - no i otwiera się wciąż i wciąż...
Ten sam producent, inny szczep (Syrah) i dwa lata starszy rocznik to wino do mostka z szarego bawołu z truflą i fioletowymi ziemniakami - Vylyan Syrah Villàny 2015. Tu w aromatach dominują jeżyna i jagoda. Po pewnym czasie pięknie czuć wiśnię. Tanina już zeszlifowana na dość gładko, choć całkiem wyraźna. Wino pieprzne, z lekką paprykową końcówką. Bardzo ciemne, ma 13 proc. alkoholu. Ale jest potoczyste, jak to się mówi - "pijalne". Mięso świetne zrobione, sos gęsty i słony, fioletowe ziemniaki ładnie uzupełniają potrawę.
Na koniec czas na deser - trufla kasztanowa ze świeżą figą. Całość zapiekana w małej kamionkowej miseczce. Do tego Apatsagi Infuzio 2018. (jest w ofercie Rafa Wino). Wino znakomite. Ze szczepów Merlot i Cabernet Franc. Całość jak dobre bordeaux. Mimo że zdekantowane jakąś godzinę przed degustacją, to wciąż się otwierające. Tu słodka wiśnia z wędzoną śliwką, w smaku może nie słodycz, ale spora koncentracja. Jest jeszcze trochę skóry, jest piernikowość, jest wędzony boczek, anyż i cynamon, ciepło. Bardzo intensywny smak. To wino piłbym także do głównego dania, ale z deserem także świetnie się komponuje.
Degustowałem na zaproszenie restauracji Borpince.