Muscadet Sevre et Maine sur Lie 2011
Półka - na wysokości kolan
Gdzie i czemu tak drogo - Carrefour i 19,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - Nawet może być (3 pkt.)
Gdy wszyscy winni blogerzy opisywali wina w pewnym dyskoncie (wśród nich było trochę białych), ja swoje kroki skierowałem do hipermarketu o francuskim rodowodzie. Bo i sporo białej Francji tam się pojawiło.
Niespotykanej do tej pory, więc pomyślałem, że może gdzies na tych półkach winiacz doskonały się czai? Na wysokości kolan została jedna butelka Muscadet Sevre-et-Main sur Lie. Hmm. Z doliny Loary. Pojedynczy rodzynek czekał na mnie?
Muscadet czyli wino świeże, cytrusowe. Z tak delikatnym aromatem, że niemal niewyczuwalnym. Oczywiście nie żaden to produkt chateau (tylko mieszanka z Cave Augustin Florent), win o tej nazwie są dziesiątki - i pewnie są czternaście razy bardziej smakowite - acz podejrzewam, że w Polsce niemal nieznane.
Ale ten dobrze zmrożony daje odpoczynek - i punkt odniesienia - dla nosów i podniebień, które pragną odetchnąć chwilowo od beczkowych chardonnay, od tokajów czy choćby rieslingów kabinett.
W tym winie za 19,99 zł znajdziemy dyskretny urok cytrusa z cieniem zielonego jabłuszka, małą i bardzo zrównoważoną kwasowość i świeżość. Można pić niemal jak cydr. Tym bardziej, że tańsze. A jak ktoś zapyta: "no dobrze, tylko po co?", to ja odpowiem: "a, choćby dla edukacji". Tak dla edukacji może nawet być.
Winiacz na 3 punkty w 7-punktowej skali!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz