W pałacowych wnętrzach z duszą
Anna Pakula i Michael Malat przy swoich winach
Królewskie
wnętrza, królewskie wina i takież przekąski… Szkoda tylko, że na pierwszym spotkaniu
Anny Pakuli i jej gości - z cyklu The Culture and Art of Wine - mogłem być tak krótko! A ucztę miały wszystkie zmysły - była barokowa muzyka, zaskakujące zdjęcia Anny z winnic. A goście
- znakomici, choć skromni winiarze, zaprezentowali prawdziwe wspaniałości!
83 Rue de Saint Tropez 2012 z Chateau de Brigue
Olivier Brun częstował pysznymi różami z rodzinnej winnicy - Chateau de Brigue - w Prowansji. 83 Rue de Saint Tropez 2012 - kwiatowa pycha, ale prosta, ot taka podstawowa. Aha - zero landrynki. Za to Brigue Prestige (Cinsault 60% Grenache 40%) to już wyższa półka - porzeczki i truskawki. Skoncentrowana różowość o długim finiszu.
Gama różów Chateau de Brigue, a w środku jej perła
Ale jeszcze "dłuższe" było Rosé Signature 2012 A.O.C Côtes de Provence (Grenache 40% Cinsault 35% Syrah 25%). Okrągłe i pieprzne, skupione, wyraźnie cięższe, ale świetne.
Michael Malat - współczesne wcielenie księcia (świetnie wyglądałby na portrecie w pancerzu kirasjera, zawieszonym na ścianie Pałacu) przywiózł też swoje perełki. Każde terroroistyczne - wyrabiane z gron z oddzielnych winnic, co wyraźnie czuć. Niestety, żałuję, że zakosztowałem tylko jednego jego czerwonego wina. Spróbowałem za to trzech białych, jakże wspaniałych!
Grüner Veltliner Reserve Gottschelle Erste Lage Kremstal wydał mi się kwiatowo mięsisty (choć przy rieslingu wymięka), z długaśnym finiszem, bardzo mineralnym, ziemistym winem. A przy tym też lekko pieprznym.
Michael Malat i Grüner Veltliner Reserve Gottschelle Erste Lage Kremstal
Silberbichl Riesling Erste Kremstal Reserve jest jeszcze bardziej kwiatowy. Jakbym nos włożył w filiżanki nagietek albo innego kwiecia. Rześkie, przyjemne, kwasowe - po prostu klasa! A już do innego wymiaru przenosi nas Hochrain Chardonnay Reserve. Aromaty beczkowe, chlebowe. W ustach pełne - zero oszustwa, jedność aromatu i smaku. Szczerze mówiąc, poczułem, jakbym jadł to wino, a nie je pił.
Biele Michaela Malat
Potem miałem okazję spróbować także Zweigelta Göttweiger Berg. W aromatach okazuje się aksamitny, goździkowy, kamienisty. W smaku lekko kwasowy, żelazisty, ale okrągły, nie męczący.
Pół kroku po prawej był już Piemont. Erica Gallardo z Michelle Chiarlo miała nie tylko pyszne grejfrutowe Gavi Rovereto (100% Cortese), ale także orzeźwiające morelowo-lipowe Arneis. Szczypiące w podniebienie.
Arneis z Michelle Chiarlo
Chardonnay Vigne di Chiarlo. Bardziej mineralne od austriackiego sąsiada, mimo 6 miesięcy beczki, smakujące bardziej stalą (90% chardonnay i 10% sauvignon blanc). Biele zakończyłem 5-procentowym zaledwie Moscato d'Asti Nivole o zgrabnej brzoskwiniowej i kwaskowatej słodyczy.
Moscato d'Asti Nivole Michelle Chiarlo
Jak czerwień, to Toskania. Boscarelli. Nocio dei Boscarelli po tych białych słodkościach urzekał szczerą rozmarynową cierpkością. Subtelny, może za bardzo. Ale za to jego sąsiedzi ze stolika... Ooo! Nobile di Montepulciano 2010 pycha. Czekoladowe troszkę. Ale ociupinkę.
Nocio dei Boscarelli
Za to wyjątkowe wino to Nobile di Montepulciano Riserva 2009. Czego tu nie ma?! Są i tosty, i czekolada, i świeży razowiec. W smaku jest urzekająca moc, która sprawia, że przestają istnieć jakieś francuskie merlociki i tego typu lajtowe produkty. W takich chwilach rozumiem kogoś, kto mówi o wyższości win włoskich nad resztą świata.
Boscarelli Nobile di Montepulciano Riserva 2009. Po prostu... 7-mka Winiacza
Inne włoskie pyszności też imponowały. Szczególnie te znad jeziora Garda, Zenato. Valpolicella Superiore Zenato z winnic w zabytkowej części miasta Sant’Ambrogio (80% Corvina, 10% Rondinella i 10% Sangiovese) była jeszcze subtelna, delikatna. Trochę migdałowa.
Valpolicella Superiore Zenato
Ale Cormi jest jeszcze lepsze. To po prostu koncentrat. W smaku okrągłe, miękkie, pełne, ale jednocześnie świeże. A w aromatach czerwone owoce, czekolada, tosty. Sama przyjemność.
Ripassa
Stopień wyżej w smakach i aromatach wznoszę się smakując Ripassa. To dopiero ekstraktywne wino! Ma dżemistość, czerwone owoce. Złożoność. Problem w tym, że... to co imponujące, miało dopiero nadejść.
Cresasso 2007
Niepozorne Cresasso 2007 to owoc ziemi, który bucha jeszcze większym bogactwem - jest jeszcze więcej tostów i czekolady, mocnych aromatów. W smaku nie odstaje, nikogo nie oszukuje. Pełnia, aksamit.
Amarone della Valpolicella 2009 DOC Classico
Koniec wieńczy dzieło. Amarone della Valpolicella DOC Classico. Spodziewałem się jakiejś beczki, lukru - przez nazwę może. Ale całkowite zaskoczenie i czapka z głowy leci. Bo tu największe zaskoczenie w smaku - okrągłe, ale zarazem lekko kwaskowe, z długim finiszem. Szczerze powiedziawszy, miałbym ogromny problem, które z trzech ostatnich win wskazać jako najlepsze i jedyne. Cała trójca to niebo w gębie!
Pałacowe wnętrza i goście