Sparkletini Elderflower by Verdi
Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Alkohole Winoteka (próbka od importera)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!!
Upał i upał - na to czekaliśmy. No, w sumie może nie aż na taki wielki, ale jak już jest, to jest też coś lekkiego, akurat na skwar większy niż w Afryce - to zaskakujące, bo po praz pierwszy w Winiaczu nie wino, tylko krewniak - musujący napój na bazie wina - Sparkletini Elderflower by Verdi.
Do nas sprowadza je Win-Cin z Olsztyna, firma prowadząca sieć sklepów Alkohole-Winoteka. I z jednego z najnowszych sklepów przywiozłem kartonik - a w nim gwiazdeczkę upalnego wieczoru.
Alkoholu tu tylko 5 proc., tyle co w piwie, ale o ile piwo to często chłop pańszczyźniany (choć czasem przystojny gospodarz), to Sparkletini to paź królowej! Pachnie istotnie kwiatami dzikiego bzu i to tak intensywnie, że kwiaty jawią się nam przed oczyma jak żywe (choć czujemy je w nosie!).
Niemal słomkowe, z dużymi bąblami
Korek najłatwiejszy na świecie - po prostu obła zakrętka. Odkręcamy i delikatne pyknięcie, może troszkę mocniejsze niż z frizzante. W kielichu średnie bąble, ten wszechobecny zapach i słodki smak. Ale nie jest to na szczęście słodycz obezwładniająca czy prostacka, tylko adekwatna do aromatu. Ot, przyjemny - oczywiście gdy schłodzony - napój tarasowy. Dla tych, którym zwykłe wino w lato za ciężkie!
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz