Melsheimer Reiler Goldlay
Riesling Spätlese 2011
We wtorkowy wieczór miałem zaszczyt (i przyjemność) wziąć udział w panelu degustacyjnym rieslingów w warszawskiej restauracji Jung & Lecker. Próbowaliśmy, wraz z innymi uczestnikami, 25 dobrych, bardzo dobrych i niektórych rewelacyjnych wręcz win z oferty trzech producentów (Kerpen, Melsheimer i Franzen).
O wszystkich (na pewno tych wartych uwagi), mam nadzieję wkrótce napisać, ale dziś słowo o jednym z najlepszych - Melsheimer Reiler Goldlay Riesling Spätlese 2011.
Ta butla wywarła na mnie wielkie wrażenie. Spätlese - więc wiadomo, późno zbierane grona, słodkie (aż 85 g/l cukru resztkowego), alkoholu z tegoż powodu mało, bo 7,5 proc. (tyleż co mocne piwo), ale wrażenia!!! Czy znajdzie się w ofercie restauracji, nie wiadomo. Być może...
Już nos zapowiada słodycz - owocową, brzoskwiniowo-morelową, z echem ananasa, kandyzowanego oczywiście. Poza tym całość zawiesista, z nutami kamienia, z ładną kwasowością. Wszystko tu pięknie gra, ładnie ze sobą harmonizuje. Można by pić do sera pleśniaka czy deserów. Tylko po co, skoro nawet do picia solo - doskonałe!
Wino na 7 punktów w 7-stopniowej skali
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz