W winnicach zbiory, a wina u nas!
Morande Reserva Malbec 2013 Maule Valley
Chilean Wine Tour to cykliczna impreza, którą mamy właśnie za sobą. Tegoroczna była nieco bardzie kameralna niż ta w zeszłym roku, ale i tak trzeba oddać szacunek przedstawicielom winnic - tam zbiory w pełni, a wina i tak u nas! Zbieg pewnych okoliczności sprawił, że mogłem przyjrzeć się w zasadzie tylko niektórym winom (i to tylko czerwonym), które w zasadzie nie mają importera. "W zasadzie", bo jak zwrócił uwagę Tomasz Prange-Barczyński z Magazynu Wino, wina Morande mają u nas importera (Atlantika), co zapewne nie przeszkadza producentowi szukać także innych dystrybutorów nad Wisłą (W Niemczech jest na przykład 3 importerów).
Sporo win sprawiało wrażenie bardzo młodych, zielonych, niektóre zdawały się wręcz kwaśne, niedotarte. Inne bywały jakby przegrzane, jak bywają wina z południa Włoch. Bezbeczkowa seria win Kenos z Vinedas Villaseñor miała w sobie spory pierwiastek ziemisto-trawiasty. Syrah (pierwszy z prawej, niebieski wzór) 2013 Valle de Cachapoal był miękki, ładnie taniczny, ale też trawiasty, wręcz chwastowaty. Carignan 2013 miał większe aromaty owocowe.
Vinedas Villaseñor Kenos Reserva Syrah i Cabernet Sauvignon 2013
Linię Kenos Reserva (12 miesięcy używanej beczki) reprezentowały wina z Curico Valley - Syrah 2013 i Cabernet Sauvignon 2013. Oba jeszcze młode (zaledwie 2 miesiące temu butelkowane) - Cabernet Sauvignon bardziej kredowy, ale obydwa wina jeszcze z zielonymi taninami, sporym kwasem, sporą warzywnością w pierwszym aromacie. Choć pewna miękkość w finiszu daje obietnicę czego możemy się spodziewać po tym winie za 2-3 lata.
Seria Premium Vinedas Villaseñor
Linię Premium (od 12 do 16 mies. w beczce) reprezentowały na stoliku trzy butle z doliny Curico: Cabernet Sauvignon z Syrah 2010, Cabernet Franc 2010 i Blend 2009 (Carmenere 40 proc., Merlot 25 proc., Cabernat Sauvignon 20 proc. i Syrah 15 proc.). Tu już nie było żartów - gęste jak zupa, skoncentrowane, mocne, z pięknymi taninami. Najbardziej spodobało mi się Cabernet Franc. Klasa na Winiaczową szóstkę! Piękna kwasowość, garbnik jak roztarty w moździerzu, drobniuśki. W nosie dym, skóra i czekolada. Blend 2009 troszkę bardziej warzywny, ale też dałbym szóstkę. Cena tej linii? Eksportowa - 80 dolarów za 12 butelek czyli... 6,66 dolara za butlę. Nawet niech będzie 28 złotych.
Valle Frio Pinot Noir Reserva 2013
Pinot Noir VF Reserva 2013 z Valle Frio nie zachwycił mnie szczególnie. Zielone, botwinkowe, liściaste (ale 4 dolary za butelkę, więc nie szukajmy tu "Burgunda" za 299 zł). Merlot 2012 wciąż jeszcze zielony, szypułkowy - do schowania do piwnicy na 5 lat.
Valdivieso Single Vineyard Old Vines Cabernet Franc 2010
Z Valdivieso podobały mi się trzy butle. Single Vineyard Old Vines Cabernet Franc 2010 smakowało świetnie. Aromaty marcepanu i lukrecja, nieco skóry, dymu, troszkę śliweczki i włoskich fiołków. Single Vineyard Lot Gran Reserva Carmenere 2012 jak "wino chłodnej ziemi" - brak warzywnego ogródka, średnia tanina, miękkość i aksamit.
Valdivieso Single Vineyard Lot Gran Reserva Carmenere 2012
Szalony koń - Caballo Loco No. 15 (nierocznikowy blend Cabernet Sauvignon, Carmenere, Malbec i Syrah) to klasa sama w sobie - smoliste wino o aromacie czarnej konfitury, skóry, czekolady, ale też z pierwiastkiem ziołowej kwasowości. Wino robione co kilka lat, systemem Solera, jak widać z nazwy piętnasta partia w historii.
Szalony koń czyli Caballo Loco No. 15
Z siedmiu czerwonych win Morandé najmniej do gustu przypadło mi Sangiovese 2012 - pierwszy rocznik z winnicy. Robione na włoski wzór w wielkich beczkach, jakoś wydało mi się przegrzane, zbyt mało finezyjne, może przemęczone.
Morande Gran Reserva Carmenere 2011 DO Maipo Valley
Za to Gran Reserva Carmenere 2011 DO Maipo Valley było na drugim biegunie - napakowane czarnym owocem, z odrobinką stajni i ziemi. W smaku skoncentrowane, choć nie do granic możliwości, momentami delikatnie słone na języku.
Gran Reserva Cabernet Sauvignon 2011 DO Maipo Valley
Cabernet Sauvignon 2011 z tej samej linii nieco lżejszy, także mocny i głęboki, ale bardziej tytoniowy, ociupinkę bardziej zielony.
Morande Edicion Limitada Carignan 2011 Loncomilla Valley
Edicion Limitada Carignan 2011 Loncomilla Valley - głębokie i owocowe, ale w finiszu odsłaniające nawet nie kwasowość, tylko kwaśność!
Edicion Limitada Black Mezcla de Campo 2013
Piękną za to kwasowość ma Edicion Limitada Black Mezcla de Campo 2013 (Malbec, Cabernet Sauvignon i Carignan) i żadnego przegrzania - a to stąd, że parcela leży w miejscu dość krótkiej ekspozycji słonecznej. W aromacie zdecydowany owoc i delikatna nutka czekolady. Na języku zwarte garbniki. Cena eksportowa za 12 butelek to 45 dolarów - czyli na dziś... 14,6 zł za butelkę.
Edicion Limitada Black Mediterraneo del Maule 2013
Chilijska Langwedocja czyli Edicion Limitada Black Mediterraneo del Maule 2013 (Grenache, Syrah, Carignan, Marsanne i Roussanne) powstaje w nakładzie 6 tys. butelek. Miękkie wino, dla mnie we wrażeniu mięsiste, skomponowane bardzo fajnie, z cudowną "bateryjką" szczypiącą w koniec języka. Mnóstwo czarnej porzeczki okraszonej ładną kwasowością. Tak naprawdę do odkorkowania za 4-5 albo i 10 lat.
Bisquertt Q Clay 2011 Colchagua
Czas pozwolił mi na odwiedzenie jeszcze jednego stoiska - winnicy Bisquertt, która ma już importera (Mondovino). Ale dwa wina zasługują na szczególną uwagę - chciałoby się rzec, że jedno jest jak ganek nieba, a drugie jak jego przedsionek, ale ciężko się zdecydować. Q Clay 2011 Colchagua (Syrah, Cabernet Sauvignon) powala miękkością, finezją, głębią. Jest owoc, jest śliwka, w smaku jest trochę zielonej kwasowości, rokującej na bardzo długą przyszłość.
Bisquertt Tralca 2010
Tralca DO Marchigüe 2010 (kupaż Cabernet Sauvignon, Carmenere i Syrah) - z błyskawicą na etykiecie - to rzeczywiście błyskawica smaku. Grona wyrosłe na czerwonej wulkanicznej ziemi, z krzewów głęboko zapuszczających korzenie. Wino bardzo, ale to bardzo owocowe, z aromatem kawy, eleganckie, lekko likierowe. Dojrzewało dwa lata w beczce, ale wciąż lekkie, nieprzytłoczone, z wyraźną pieprznością (14,5 proc. alk.). Tych win powstaje, w zależności od rocznika, ok. 6 tys. butelek.
Wnioski i żale? Szkoda, że wielu świetnych win w Polsce nie uświadczymy, choć z drugiej strony gdyby były, to na pewno w cenach wielo-, wielokrotnie wyższych niż eksportowe przysłowiowe 16 złotych. Żal też otwierać niektóre butelki - bo wino było wyraźnie za młode. No i jeszcze osobisty żal, że czas nie pozwolił mi na wizytę u innych producentów. Do następnego Chile!
Degustowałem i biesiadowałem na zaproszenie organizatorów: Pro Chile i Tratoria Dom Przyjaciół Wina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz