Beaujolais Primeur 2015
Domowe porządki stały się pretekstem do przeglądu jakichś zapomnianych skrzynek i skrzyneczek. W jednej z nich... Beaujolais - i to nie Villages - tylko Primeur 2015. Ale z ręką na sercu - dostałem je z Netto (importer TiM, ale dostałem, je trochę omyłkowo) już jakiś miesiąc po listopadowym święcie młodego francuskiego wina i jakoś tak zleżało. Otworzyłem teraz - z ciekawości: co też jest w środku...
I oto bomba! Bo nie ma śladu po tym osławionym cienkuszu. Nie jest to może klasa tak wysoka jak niektóre wina Karima Vionnet , ale to wino absolutnie nie przypomina tego, co serwuje nam się w trzeci czwartek listopada. To ciemne wino, w aromacie ma pięknie dojrzałe truskawki, spoza których przebija się aromat troszkę przypominający gumę do żucia. Kwasowość jest elegancka, nie taka jak w taniosze, tylko fajnym, przyjemnym - by rzec: "pijalnym" - winie czerwonym.
Bardzo fajne wino! Ja oczywiście trzymałem w stanie leżącym, w ciemności, bez wahań temperatur. Nie wiem jaka jest szansa zakupu w sklepie. Jak znam Polskę, pewnie duża. A to oznacza jedno - może będzie w przecenie? Gdybym spotkał, kupiłbym jeszcze kilka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz