Stary to czy nowy Świat?
Michał Wine Mike Misior prowadzi bloga Wine Trip Into Your Soul
O tych winach mawia się, że są ucieleśnieniem
absolutu. Jedni mówią, że są zwiewne, bo lekko owocowe, inni biorą te same
cechy jako dowód na wręcz przeciwną tezę - że to mocarze struktury i bogacze
aromatów. Przy czym pewne nuworyszostwo ma być cechą Nowego Świata, a pewna
powściągliwość, taka "Francja-elegancja" ma być - nomen-omen - cechą
Starego Świata.
Jak to rzeczywiście jest - i czy da się tę różnicę
wyczuć - sprawdziliśmy podczas kolejnej degustacji Michała Wine Mike'a Misiora
z bloga Wine Trip Into Your Soul. Ostatni dzień sierpnia - nad wyraz ciepły i lekki
- był doskonałym dniem na to porównanie.
Domaine
Albert Bichot Savigny-Les-Beaune Premier Cru - Les Peuillets 2012
Pierwsze wino miało od razu po nalaniu lekko duszący
i alkoholowy aromat - owszem, owoc był, ale jeszcze ściśnięty jak nadmuchiwany
materac, z którego spuszczono powietrze pół roku temu. Ach, gdybyśmy mogli
posiedzieć nad winem z pół godziny… Mimo pewnej napastliwości postawiłbym na Stary
Świat, a konkretnie na Węgry. Wydało mi się zbyt mało finezyjne jak na Francję.
Owoc był troszkę przygaszony, garbniki dość już lekkie, mogło mieć jakieś
cztery lata. Myliłem się o rok - wino okazało się być prawdziwym Burgundem - Domaine
Albert Bichot Savigny-Les-Beaune Premier Cru - Les Peuillets 2012 (import Wine Avenue
- 189 zł). W domu, następnego dnia już otworzyło się ładnie. Miało miękki, ale
szeroki aromat, skomplikowany, elegancki. Choć cena wciąż pozostaje zaporowa.
Ale z drugiej strony - to wina z najdroższego regionu świata!
Lawson's Dry
Hills Pinot Noir 2014
Druga etykieta - a raczej butla w srebrnej folii -
kryła wino bardziej kwasowe, z taniną bardziej szorstką, o ciemniejszej sukni.
Po chwili - i to krótkiej - wino się "przeciera" i staje się gładsze,
jakby kontakt z powietrzem je błyskawicznie rozkompresowywał. Postawiłem na 2014
rocznik, cenę niższą o co najmniej 50 zł. Obstawiłbym Nową Zelandię. I
rzeczywiście. Trafiłem i w rocznik, i w kraj! Bo butelka nr 2 to - Lawson's Dry
Hills Pinot Noir 2014 (import Vininova - 74 zł).
Vinarstvi Krasna Hora Pinot Noir 2014
Trójka - inne niż wszystkie. Ceglaste, mętne,
bardziej przypomina pomarańczowe niż czerwone. Nos zdumiewający jednak i
świetny - ładne kwiaty i owoce, a garbników o dziwo mało, kwasowość też stosunkowo
niewielka. Obstawiłem staroć z 2007 roku, a wino o siedem lat młodsze! Z Moraw
- Vinarstvi Krasna Hora Pinot Noir 2014 (import Lutomski Wino - 65 zł). Wino powstałe
w wyniku dość niezwykłych - jak na czasy współczesne - zabiegów. Jest tu
fermentacja przez miesiąc w otwartej kadzi, jest częsty pigeage (czyli
mieszanie czapy ze skórek pokrywającej fermentujący moszcz), nie ma klarowania,
nie ma filtracji. To zapewne takie wino, jakie pito w średniowieczu. Bardzo
fajne, nawet jak na morawskie wina niezbyt drogie, a uwierzcie - mają tam wina
znakomite!
Concilio Mokner Pinot Nero 2013
Czwórka była już bardziej tym, z czym kojarzy nam się PN - jest
czerwony owoc, jest też czekolada, i kawa, i nieco pieprzu,
ziołowość, spora kwasowość, bardzo długi finisz. Ta intensywność przekonywała
mnie do Chile z 2014 r. Ale to Włochy z 2013! Concilio Mokner Pinot Nero 2013 (import
Trezor Wines - 57 zł).
Ironstone
Pinot Noir 2015
"To wino ja już piłem!" - przemknęła mi
myśl. I rzeczywiście, miałem rację. Piłem je cztery miesiące temu! W aromacie
było cukierkowo, a smak wskazywał na wino półwytrawne. Ale zamroczony czymś
nawet nie skojarzyłem tych dwóch cech - ale trudno, mądry Polak po szkodzie. Powątpiewałem
nawet w to, że to Pinot Noir. I wszystko się zgadza - cukierkowość i
półwytrawność to Kalifornia! Ironstone
Pinot Noir 2015 (import Wine Avenue - 59 zł). To, że nie było to PN, też prawda
- bo to jedyny kupaż w degustacji - 83 proc. Pinot Noir, 11 proc. Syrah i 6 proc.
Petit Syrah.
Frederic
Magnien Bourgogne 2014
Szóstka sprawiała klasyczne wrażenie młodego wina - najwyższa
kwasowość do tej pory. Jest nawet warzywność, pewna łodygowość w smaku, wysoka tanina.
Według mnie najwyżej dwuletnie. I trochę się zgadza: Burgundia trzyletnia - Frederic
Magnien Bourgogne 2014 (import Mielżyński - 87 zł). Wino jeszcze moim zdaniem o
5 lat za młode.
William
Cole Bill Pinot Noir 2011
Nowy Świat za to bił z siódemki pełną gębą! Mocno
warzywne, nawozowe wręcz, kawa była odczuwalna lekko w aromacie, a mocno w smaku.
Choć po chwili doszła bardzo fajna komplikacja - włączyła się mocna wiśnia. Oczywiście Chile. William
Cole Bill Pinot Noir 2011 (import Wine Avenue - 99 zł).
Louis Latour Bourgogne Pinot
Noir 2014
"Klasyka" - pomyślałem, próbujący wina o jasnym
ceglastym kolorze, niezbyt lepkiego, o subtelnym aromacie - niemal
nieistniejącym - czerwonej porzeczki. Obstawiłem Stary Świat za 80 zł, choć nie
spodziewałem się tak delikatnej Burgudnii. A to Louis Latour Bourgogne Pinot
Noir 2014 (Vininova - 79,90 zł).
Aurelia Vinisinescu Anima Pinot Noir 2011
Najsłabszy chyba Pinot degustacji skrywał się za nr 9.
Wino dżemiste, aroniowe, mało przypominające Pinot Noir. Syropowe, ciemne, choć
z wysoką kwasowością i całkiem zgrabnym garbnikiem. Wino krajów gorących. I
rzeczywiście - Rumunia - Aurelia Vinisinescu Anima Pinot Noir 2011 (import TrezorWines - 69 zł).
F. Schatz C Pinot Noir 2011
Ale największym - poza oczywistą trójką - była
dziesiątka. To wino też już piłem, choć może inny rocznik, ze dwa lata temu,
może trzy. I z całej palety sygnowanej literkami nazwiska winiarza smakowało mi
najsłabiej. To wino było benzynowe, o mocnym kolorze, obórkowe, mocne, za
mocne! To dzieło Niemca tworzącego w Hiszpanii - F. Schatz C Pinot Noir 2011 (import
Wine And You - 112 zł).
Jak się nie dać zaskoczyć w degustacji w ciemno? Nie
ma reguł. Ale na pewno warto oddać się pewnej chwili refleksji, cofnąć
kojarzenie i na zimno spojrzeć w notatki, a nie tylko notować. Choć jeśli
natkniecie się na takiego Schatza, to nie ma siły!
O degustacji napisali także: